czwartek, 27 lutego 2014

42. Cóż się działo

Przepraszam za zaniedbanie, nie umiałem się zmotywować :/ i nie wiem, czy w najbliższym czasie będę miał okazję na kolejne posty - marzec zawalony klasówkami, egzaminy próbne, lektury... :c

W każdym razie mam kilka nowych rzeczy do opisania :D

1. Konkursy kurwatoryjne (to kurwa to aż samo się pisze na klawiaturze xD)

Historia - LAUREAT ! :D 75%

Cóż, spodziewałem się lepiej, bo to jest dolna granica laureata, ale najważniejsze to się cieszyć! Zresztą popełniłem tak idiotyczny błąd - w obrazku źródłowym wszystko wskazuje na Wielką Brytanię - to na pewno podchwytliwe, zaznaczę Francję xD - i punkt w dupę ;p. Z tej okazji w godzinach egzaminu pójdziemy z koleżanką na lody, by to uczcić! :D

Angielski - LAUREAT! :D

A to w połowie niespodzianka. Na eliminacjach dostałem 75%, więc nawet się poprawiłem ^^ Niespodzianka dlatego, że nie uczyłem się wcale do żadnego z tych etapów - widać potwierdza się teoria, że język po prostu ma się w głowie :D

I w ten oto sposób pozbyłem się 1,5 dnia egzaminów, a choćbym zjebał szkołę, to przyjmą mnie, gdzie będę chciał :D

Jednak jest jeszcze mroczna strona tych konkursów...

NIEMIECKI *o*

Zrozumiałem tylko polskie polecenia xD
Nie wiem, jakim cudem przeszedłem eliminacje, ale to będzie najgorsza praca w całym finale xD

Nie znałem chyba żadnych form wyrażeń gramatycznych, odmian wyrazów, słowotwórstwa, czasy tylko dwa :D Zamiast przekształcać zdania, postanowiłem je przepisać, żeby zająć chociaż tę pustą przestrzeń.
A na koniec najlepsze - list do kolegi z Niemiec.

Miał być o urodzinach ogółem:
Coś w stylu:

Hei Hans!

Wie geht's? Dobra, zgrywam się, wiem, że kumasz po polsku. (xD) |coś o tym, że szkoda, że go nie było na uro - wszyscy się schlali|
Pić nie planowałem, ale siedzimy sobie prawilnie, a tu nagle wskakuje ojciec z flachą i każdemu polewa! (...)
Wszystko ładnie, pięknie, ale Gerwazy wypił za dużo i bełtał ze trzy razy. Wszystko uwalone!

itd. xD
Wyobrażam sobie ich miny, kiedy będą to sprawdzać :D

2. Życie's gettin betta'

Cały tydzień obłożony melanżami i do tego praktycznie brak klasówek :D tzn tak było wczoraj, aktualnie dwie impry odwołane, no ale ta pierwsza już zdążyła mi poprawić humor ;)

Poza tym - chyba zbyt często chodzimy do KFC, takie spostrzeżenie - ale i tak ostatnio ćwiczę dość, by kaloryfer z dawnych lat się odbudował xD

Usłyszałem, że jestem przystojny - poczwórnie :D

Ocen można mi pozazdrościć :D średnia super, zachowanie może będzie wzorowe (oj, jak to się kłóci z rzeczywistością...)

Co jeszcze? Dostałem w końcu prawdziwy (nie zabawkowy) keyboard, i w końcu zacznę popierdalać poważniejsze utwory, bez ograniczeń typu tylko-dwa-dźwięki-naraz-#wkurwiające

Co do Tomka... dawno nie pisałem o nim, ani dawno nie pisałem do niego... jest 3 lata młodszy, postanowiłem, że odpuszczę, no i trudno, nie żal mi tego, wciąż go widzę na przerwach ;p

Także wszystko idzie w dobrym kierunku :D Co tam u was? odezwijcie się czasem, mailem też bym nie pogardził :P niestety nie wiem, kiedy napiszę następnym razem, pewnie znów za jakiś czas albo jak mnie najdzie. Myślę, że przez pewien okres będą pojawiać się rzadsze, ale dłuższe posty takie jak ten. Do następnego! :D

PS. Nie patrzę na to tak naprawdę, nie przywiązuję do tego wielkiej wagi - ale zbliżamy się do 5000 xD tylko tak dalej ;p

czwartek, 13 lutego 2014

41. Jak mam to nazwać, nie wiedząc, jaki mam humor?

Cześć.

Nie pisałem pewien czas. Bo nie było o czym.

A ostatnio pojawił się problem. Albo jeszcze gorzej - wcale niepewna zapowiedź problemu. Jest to coś bardzo stresującego, co nie wiem czy dojdzie do skutku, bo wydaje się tak nierealne i absurdalne, ale z drugiej strony na logikę właśnie tak się stanie. A... napiszę o tym później, kiedy się wyjaśni, albo się po prostu nie wydarzy (w co raczej nie wierzę :/ )

Drugim powodem niepisania jest chyba to, że straciłem przeświadczenie, że ktokolwiek to jeszcze czyta jako stały czytelnik albo przynajmniej przypadkowo, ale z zaciekawieniem. No i czemu się dziwić? Nie pisałem nic, nie wydarzyło się nic, ja dzisiaj nie wymówiłem prawie żadnego słowa na głos.

-----

Przerywając (tylko na chwilkę xD) aktualne smutaszenie, opiszę ten tydzień. Był bardzo spoko xD

Pn - Śr wolne :D przygotowania do konkursu z histy, wszystko w szkole jest zwolnione ^^ w środę napisałem, i myślę, że napisałem dobrze. Nawet przy maksymalnej ilości możliwie popełnionych przeze mnie błędów wynik byłby powyżej 75, a nawet 80% - czyli laureat. Mogę tylko trzymać kciuki i modlić się do Allaha :D po konkursie wybraliśmy się z koleżanką na lody, wyśmiewając resztę klasy na lekcjach xD

Jutro mam kolejny konkurs i wolny dzień, anglik :D

-----

Wracając do smutów - przypomniało mi się, ostatnio też nie byłem zaproszony na mini melo ;p
Przez to i inne rzeczy staję się apatyczny, ale dopóki coś by się nie poprawiło, to taki zostanę. Tylko że to ja muszę się zmienić, żeby się poprawiło - no zajebiście, błędne koło. Jedyne, co się ostatnio poprawia, to skill na keyboardzie i lekkie pakowanie xD

I ostatecznie nie wiem, czy żegnam się smutny, czy wesoły - na pewno przygaszony i bez chęci do niczego.

sobota, 1 lutego 2014

40. Trzecie, na razie ostatnie opowiadanie ;p

Temat: WOS - opowiadanie o antyobywatelu (nie wykazuje postawy obywatelskiej), lekko zmienione słownie - esencją jest to, że zawiera bezsensowne fragmenty :P

Głównym bohaterem jest nasz kolega :D

Krótkie, wiem, ale jak wrzucać, to wrzucać ;p Nie wiem, czy widzieliście, ale utworzyłem oddzielną stronę z opowiadaniami. Jeżeli choć jedna osoba wyrazi taką chęć, to jestem gotów wrzucić nieco erotycznej perwersyjnej poezji - ostrzegam, dla niektórych ostre i na pewno nie takie, jakiego się spodziewasz xD

Antyobywatel


Mieszkańcy osiedla Zadupie Górne w Barczewie zwołali zebranie, by omówić kwestię budowy placu zabaw. Każdy kolejno się wypowiedział, większość zgodziła się na projekt. Na to pan Kazimierz spod 5 podniósł się z krzesła i powiedział zapitym głosem:

- Moi drodzy państwo. Jestem za, a nawet przeciw budowie tego placu. Same problemy. Dzieciaki z drabinek pospadają, pozabijają się, w piaskownicy koty sobie kuwetę urządzą, a te pozabijane dzieci niedługo potem się w niej jeszcze pozakopują. A na zjeżdżalniach co piątek będą leżeć schlani w trzy dupy menele. Wspomnicie moje słowa. Liberum veto! - zakończył, zadowolony swym nagłym przebłyskiem wiedzy ze szkoły, po czym wyszedł, nie biorąc udziału w dalszym zebraniu.

Niestety, sprawa została przegłosowana i plac zabaw wybudowano. Pewnego piątkowego wieczoru przygnębiony pan Kazimierz zawitał do jednej z wielu podejrzanych knajp w Barczewie. Nielegalne walki wszy, libacje wodą utlenioną czy zakazany handel mandarynkami były tam na porządku dziennym. Schowawszy skrzętnie ostatnią skórkę do nogawki, kupił jeszcze pół litra nieznajomej produkcji bimbru i ruszył żwawo w kierunku swojego bloku. A przynajmniej myślał, że ruszył. Ale kiedy już podniósł się z ziemi, to ruszył nie na żarty. Parę upadków później zdał sobie sprawę, że jego mieszkanie jest całkiem w drugą stronę. Osuszył więc butelkę i skorygował kurs.


Następnego dnia właściciel mieszkania nr 5 w jedynym barczewskim bloku obudził się... leżąc na zjeżdżalni. O dziwo, obok siebie zauważył kolejno również sąsiadów spod 3 i 4, a w piaskownicy na wpół zakopany spał przewodniczący rady osiedla, pan Arnold Szczebel (odwołanie do nauczyciela wosu, bardzo podobnie - przyp. aut.). Jak się później okazało, oni z kolei poszli oblać powstanie pierwszego placu zabaw w Barczewie, wszak to historyczna chwila.
- Wiedziałem, że niedługo cię tu zobaczę, Kazik - odezwał się gość spod 3 łamiącym się głosem.
- Ty to się nie odzywaj - zgasił go Kazik - Nie mówiłem, że tak będzie?
- Moja głowa... - lamentował ten spod 4.
- Było się udzielać, Kazik. Widzisz, co się stało - powiedział rozbudzony już Arnold, odganiając kota, przymierzającego się właśnie do oddania moczu do kuwety - Tak to bez ciebie uzgodniliśmy.
- Et tu, Szczebel, contra me? - Zaczął po łacinie pan Kazimierz.

A morał jest taki, że nie buduje się placu zabaw w Barczewie.