Opędzić się nie mogę od zaproszeń do wyjść na ferie, to fajnie - gdyby tak nie piździło ;/
Wczoraj, odprowadzając koleżankę z P, przez minimum dwie godziny gadaliśmy o Bogu, wolnej woli, powstaniu świata i życiu po śmierci. Kocham te tematy xD choć tak naprawdę nigdy nie da się nikogo przekonać na tą drugą stronę. I ta koleżanka niestety była dominowana - ja i P mieliśmy przewagę liczebną. Oboje zostaliśmy wychowani w rodzinach katolickich i oboje przestaliśmy wierzyć gdzieś w gimnazjum. Nie mówię tak, bo to modne, bo się chwalę, jaki to jestem rebellious, tylko zastanawiałem się nad tym długi czas, zasięgnąłem informacji z wielu źródeł. Na tej oto podstawie po prostu wyrobiłem sobie zdanie na ten temat. I tyle. Nie zamierzam się rozpisywać nad niedociągnięciami, błędami, nawet plagiatami odkrytymi w Piśmie, nie zamierzam krzywdzić niczyich uczuć.
Rozumiem, że ludzi przeraża to, że nie wiedzą, co spotka ich po śmierci. Jeżeli Boga nie ma, to co to może być? Drugie życie? Świat duchowy? Kolejne stadium świadomości, stan wszechwiedzy w czymś, co chrześcijanie nazywają duszą, w nieokreślonym miejscu i czasie? A może... nic?
Owszem, również zdarza mi się niepokoić tą kwestią, ale ja raczej jestem ciekaw, co to będzie. W końcu i tak swoją wiarą nie zmienię faktu, czyli tego, co rzeczywiście dzieje się z nami od wieków, po śmierci.
Mam jedynie nadzieję, że nie będzie to nic. To prawda, dopóki nie istniałem, nie było mi żal, że nie istnieję. Miałem na to wyjebane. Dlaczego? Bo nie istniałem! Nie mogłem o tym myśleć. Czyli jak już umrę, to znowu zniknę, z powrotem będę miał wyjebane? Mam właśnie nadzieję, że nie. W końcu w naturze nic nie ginie i nic nie powstaje, a wszystko się przeradza. Zatem, według tej zasady nie powinna zniknąć moja świadomość. Jednak, co w takim razie się z nią działo, zanim zacząłem myśleć? Musiało dzięki tej zasadzie istnieć coś, z czego moja świadomość powstała. Ale co, jeśli to jest tylko wyjątek potwierdzający regułę i zniknę? No cóż, wtedy i tak tego nie odczuję. A jeżeli będzie coś po śmierci, to chciałbym tylko, żeby było to coś ciekawego :) W każdym razie, mam zamiar żyć zgodnie z doktryną religijną starożytnych babilończyków - cieszyć się życiem materialnym, bo nie ma co czekać na śmierć xD
W każdym razie, to nie o tym chciałem pisać :D za dużo tego wyszło. Miałem tylko powiedzieć, że cieszę się, że założyłem tego bloga, już pół roku temu ;p Przybyło od tamtej pory 4000 wyświetleń, za które dziękuję, poznałem wielu fajnych ludzi, miło się też prowadzi taką po prostu pisemną konwersację z innymi, anonimowymi ludźmi, także anonimowo, co pozwala na całkowite przelanie myśli w litery, bez obaw o cokolwiek.
Blog, polecam ~Ktoś albo Nikt - ostatnio bardziej Ktoś