niedziela, 26 stycznia 2014

38. Drugie opowiadanie ;)


Temat: opowiadanie-kontynuacja strony komiksu w egzaminerze z j. polskiego, z myślą przewodnią „Słowa są najpotężniejszą bronią, jaką się ludzkość posługuje”

Informacje podane:
Wstęp słowny:

                Jak mówi starożytna „Pieśń Afenora”, tysiąc lat temu Afenor zbudował królestwo rozciągające się od oceanu zachodniego do wschodniego i od lądów północy do pustyń południa. Synom Ziemi (ludziom) i olbrzymom złożył przysięgę, że będzie ich bronił przed smokami. Pokonał gady i przegnał je na dalekie południe, do Farkas. Tam smoki zawarły przymierze z młodszym bratem Afenora, Bregorem, tam też powstała ludzko-smocza rasa Drekkarów. Afenor postanowił wybić ostatnie smoki, ale jego armia i on sam polegli w bitwie na Przejściu. Królestwo północy rozpadło się na trzy księstwa, noszące nazwy od imion synów Afenora: Veriela, Anoroera i Arkanora. Szlachta zmieszała swą krew z krwią olbrzymów, dzięki czemu była długowieczna. Później olbrzymy wymarły, smoki przyczaił się w Farkas, a inne rasy, takie jak anioły czy syreny, ukryły się przed ludźmi. Kilkadziesiąt lat temu królestwo zostało ponownie zjednoczone przez Garantiela, potomka Anoroera…

Dalej strona komiksu. Na pierwszym kadrze widać wioskę na skalistym, ale niskim wybrzeżu oraz latarnię morską, obie stojące w płomieniach. Na morzu panuje sztorm. Na kolejnych obrazkach widać drewniane schody, prowadzące z wioski do latarni. U ich podnóża stoi młodzieniec, który krzyczy: „Biegnij, Ulfasie!” do starszej, ponuro wyglądającej postaci z krótką siwą bródką, dzierżącą jakąś księgę i obdarte zwoje.
- Uciekaj, dla mnie już za późno. Musisz im wszystko wyjawić, Fl’ar. Muszą wiedzieć… - odpowiada.
- Ulfasie!!! – na kadrze widać twarz Fl’ara. Na kolejnym następuje jeszcze zbliżenie.

A oto, co wymyśliłem:

Słowa są najpotężniejszą bronią ludzkości… do czasu

                Fl’ar, tknięty nagłym impulsem, rzucił się w dół schodów, starając się nie patrzeć na swoje rodzinne miasteczko stojące w płomieniach. Musiał zawiadomić stolicę o najeździe Drekkarów, którzy nie wiadomo, kiedy namnożyli się i urośli w siłę.
                Sięgnął za pas, wskakując na śliską półkę skalną, i pobiegł wzdłuż zimnej, czarnej ściany. Pociągnął łyk z bukłaka. Z zadowoleniem poczuł, jak rozgrzewający trunek spływa mu do żołądka, a jemu robi się cieplej. Dobiegł do końca występu, dopił zawartość łagwi i zeskoczył ma niewielką łódkę, kołyszącą się na falach pod klifem. Chłopak czym prędzej podniósł kotwicę i postawił żagiel, zajmując się olinowaniem. Płótno się wydęło i Fl’ar ruszył na pełne morze, zostawiając za sobą zgliszcza miasteczka, Drekkarów, Ulfasa…
Ulfas! Stary kartograf znalazł prastarą tablicę runiczną z wyrytą na niej przepowiednią! Inskrypcja dotyczyła ostatecznego zwycięstwa nad Drekkarami. Nie puszczając steru, Fl’ar otworzył stojącą na pokładzie skrzynię  i włożył do niej rękę. Wyciągnął z niej sporą butelkę marynarskiego rumu i po chwili namysłu zdecydował się wziąć mały łyk… Po osuszeniu flaszki wyrzucił ją za burtę, zręcznie dwa razy opłynął w jedynie sobie znanym celu wystającą skałę i skierował się na północ. Poczuł, że rozjaśnia mu się w umyśle i dla przypomnienia wyrecytował słowa proroctwa:

Upadną smoki, polegną Drekkary,
Zjednoczona powstanie domena ludzi.
Wróci na ziemię Afenor Stary,
Krew Anoroera zmarłego przebudzi.

Krew Anoroera oznaczała dowolnego jego potomka, który udać się miał na Przejście, do grobowca Afenora. Jednak Fl’ar, po dwóch kolejnych flaszkach rumu i kilkukrotnym odśpiewaniu przepowiedni, za każdym razem ze zmienionymi słowami, nie odróżniał już głębi metafory od głębi butelki. Gdy stał nad skrzynią i ubolewał nad brakiem w niej jakiegokolwiek pełnego pojemnika na alkohol, usta wypełniły mu się wodą, a ciało obróciło o sto siedemdziesiąt trzy i pół stopnia. Dzięki wodzie wlewającej mu się przez lewe ucho zdołał wywnioskować, że wpadł do wody. Uznał, że albo jakaś skała postanowiła pobić łódź, albo ta przestała go lubić i uciekła mu spod nóg. W dalszym dochodzeniu przeszkodziła mu utrata przytomności…

***

                Obudził się na posłaniu. Nad łożem stał jakiś wysoki urzędnik z krótkim, czarnym zarostem i długimi włosami.
- Hhh… Ghhdzie… stem? – zapytał półprzytomny Fl’ar.
- Na zamku króla Garantiela, młodzieńcze. Jako jego komes… - zaczął mężczyzna.
- Król! Ważna wiadomość! – zakrzyknął chłopak, i z ponadprzeciętną zręcznością puścił się biegiem przez komnatę na dziedziniec. Dzięki krótkiemu otrzeźwieniu rozpoznał wielkie, złote wrota do Sali tronowej i wbiegł do środka.
- Królu! Panie mój, władco! – zawołał. Cholera, zapomniałem, jak to szło, pomyślał, ale dodam coś od siebie – Przepowiednia!

Up… Wyginą ludzie i Afenor Stary,
Kiedy… o… bimber przestaniem się trudzić…
Przybędą smoki, wrócą Drekkary,
Taka zagłada… bez bimbru ludzi!

                Słowa są najpotężniejszą bronią, jaką się ludzkość posługuje… dopóki nie jest pod wpływem alkoholu.

Oceny mile widziane. U mnie dobrze. Ferie. Nauka. Pozdro :D

3 komentarze:

  1. Pisałem że czekam na więcej? Tak?
    To napisze jeszcze raz ^^ want more !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio nie mam ani takich zadań w szkole, ani indywidualnej weny. Może innym razem ;)

      Usuń
  2. 48 year old Software Test Engineer III Wallie Royds, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Yo-yoing. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Charger. przejdz na moja strone

    OdpowiedzUsuń