sobota, 28 grudnia 2013

32. Święta, święta... i chuj

Długo nie pisałem, tak.

Teraz pokrótce wszystkie ostatnie wydarzenia.

Na wigilii klasowej oczywiście byli wszyscy, miła atmosfera, dzielenie się opłatkiem, zdecydowanie najbardziej podobały mi się życzenia od M (ale są tajne, przykro mi ;p), rozdaliśmy sobie prezenty (nie miałem pomysłu, więc postanowiłem, że koleżanka po prostu poniesie koszty niedawno kupionego szalika :D), a później było i śpiewanie kolęd, i zdjęcia, rozmowy, puszczanie muzyki, ogółem - zabawa.

Ale właściwe afterparty zaczęło się około dwóch godzin później ;) poszliśmy odpowiednio dobraną grupą do kfc (na 5 osób zamówiły coś dwie ;p), a później gdzieś w plener. Ze względu na mieszane reakcje czytelników może pominę tą część opowieści xD

Później przyszedł do mnie P, i nie pamiętam zbytnio, co robiliśmy, przepraszam :D

A we wtorek... święta! Pojechaliśmy do rodziny, godzina drogi. Tam wigilia, obiad, opłatki, prezenty, ludzie, rozmowy - rekompensata życia towarzyskiego na całą przerwę świąteczną - głównie dlatego, że niestety nie będę go miał przez te dni :c 

Wczoraj przyszedł do mnie P, a co mnie zdziwiło, namówił do tylu planszówek, że aż musiał zostać na noc. Pogadaliśmy nieco, również o mnie i wtedy zaczął się mój aktualny dół. P jest zaproszony na sylwka na bibę u kolegi ;p niby spoko, ale z racji, że dopiero się dowiedziałem, a nikt mnie nie zapraszał, to spróbowałem się oczywiście wkręcić ;)...

I chuj. Taki c==3 chuj. Co prawda wcześniej mnie zapraszał, a teraz ponoć jest za dużo osób, i tyle, ale mimo wszystko mam podejrzenia co do tego, jak bardzo mnie lubi (a to mnie smuci niestety ;c) oraz do mojej 'pozycji' wśród możliwych zaproszonych ;/

Nie ukrywam, jaka to będzie impreza. Nie zależy mi jednak ani na alkoholu, ani na tym, żeby się specjalnie czymś zająć w noc sylwestrową - ot, niczym się nie różni. Chodzi jedynie o jakieś jebane towarzystwo, inne niż moi rodzice i zwyczajny brak alternatyw na ten dzień.

Zadziwiające, jak działa ludzki mózg. Zasmuciła mnie ta sytuacja, owszem, ale chwilę potem już przypominałem sobie o wszystkich moich wadach, o wszystkich czynnościach, w których jestem chujowy, o tym, że jestem głupi, nieśmieszny, nielubiany i niepotrzebny.

Poza tym miałem się w te dni uczyć słówek z angielskiego i niemieckiego(żeby trochę nadążać) oraz historii(to najważniejsze), ale całą moją motywację chuj strzelił. Ponadto zapomniałem już całkowicie wymasterowanego wiersza i wiadomości na dwa zaległe sprawdziany -.-

Jak to mówią na facebooku, (y)

piątek, 13 grudnia 2013

31. Coś wyszło, ale ja chcę więcej ;c

I o czym by tu napisać?

Ostatnio nie mam humoru na pisanie... na robienie czegokolwiek. Wieczorami, a szczególnie w godzinach 21-22.

Jeśli czytaliście komentarze pod postem "Tomek", to wiecie, że P jak idiota postanowił sobie zaprosić z mojego profilu pewnego chłopaka... a wyszedłem tylko na chwilkę -.- 

Ale nie wyszło źle ;p Oczywiście dowiedziałem się o tym otrzymując powiadomienie 'Tomek * zaakceptował twoje grjnvguois' :\

Wkurzyłem się na P, ale trzeba coś z tym zrobić było. Więc napisałem ;p
I wcale nieźle wyszło, pogadaliśmy trochę :D
Aktualnie od dwóch dni czatuję na czacie, żeby tylko wszedł (a on niestety wchodzi zawsze tylko na chwilkę ok. 21 ;c - nie chcę mu dupy zawracać i robić manii prześladowczej pisząc jak go nie ma ;p)

Mam już nawet przygotowane różne tematy, byle rozmawiać ;p a tak bardzo bym chciał ^^ To naprawdę dobrze z mojej strony - nigdy nie zacząłbym nic do nieznajomego, który mi się w dodatku podoba, a spróbowałem i wcale nie tak źle się czułem xD

Ale i tak jestem nieśmiały- marzeniem moim byłoby doprowadzić chociaż do sytuacji, w której mówilibyśmy sobie cześć na korytarzu ;/

Dzisiaj czekałem ze trzy godziny, robiąc też inne rzeczy... Po tej jednej z nim rozmowie czuję się zniewolony...

W dodatku nie wiem nawet, czego sobie życzyć na święta :C - a wcale nie mam wszystkiego ;p

PS. Miałem najwyższy wynik w klasie z próbnego egzaminu z historii-wosu, czyli jedyną piątkę ^^

Co u was? Bo u mnie tak jak widać :P

niedziela, 8 grudnia 2013

30. Tomek...

Przepraszam, że nie pisałem, ale nic nie umiem zrobić.
Nie umiem pisać. Nie umiem myśleć.

Wiem, że pisałem niedawno tak romantycznie o M i wg, ale to trwało z przerwami i troszkę jeszcze trwa- od jakichś trzech lat. Ostatnio jednak na szczęście coraz bardziej uważam go za przyjaciela. Nie chciałbym zaszkodzić naszym relacjom- fajnie mi się z nim gada, jest chujowo chamski, ale jednak umie pomóc, no i zawsze jest śmiesznie.


Ale dlaczego wcześniej nie widziałem Jego?

Te włosy.
Takie lekko rude...
Nie za wysoki, delikatny...
Ta twarz :3
Taka... lekko podobna do M, tylko cera jaśniejsza.
Popatrzył na mnie! To spojrzenie...
Tak magiczne... niebieskie <3

Jest piękny. Chodzi do pierwszej klasy naszej szkoły i nazywa się Tomek ^^ - spędziłem raz 0,5 godziny na szukaniu jego profilu na fejsie wśród znajomych znajomych. Ale teraz o moim problemie psychicznym.


Nie mogę przestać myśleć o tym, jak go poznać! Kilka dni po tym, jak w końcu zacząłem go zauważać, przejrzałem wszystkie zdjęcia na jego profilu i codziennie przeżywam katusze, ilekroć sobie o nim przypomnę. Jak go poznać? Jak zagadać? Jak stworzyć cokolwiek na stałe?- co chwila przewija się przez moją głowę. A najgorsze, że mój jak do tej pory tylko raz-zawodny radar mówi, że on nie jest gejem :C


Ale chuj! Muszę, jak się tylko da, muszę chociaż spróbować go poznać i dać przy tym wrażenie zajebistego kolegi - przeszkadzać mi w tym mogą tylko i wyłącznie kompleksy, które mój mózg uwielbia napierdalać na ogromną skalę. Ostatnio modne: jestem brzydki, nie umiem w nic grać, jestem nudny. Najgorsze, że swojemu mózgowi w to wierzę.


--------------------


A co do innych spraw ;p


Ostatnio zacząłem grać z kolegami w LoLa - poważnie wciągające, ale o uzależnieniu mówić nie możemy- bowiem o pewnego czasu i tak nerdzę w Gothica II, dużej różnicy to nie robi.


Co chwila muszę pisać jakieś opowiadanie. Wszystko na lekcje, raz polski, raz WOS, angielski... Niektóre są śmieszne, a inne smutne/ a przynajmniej każde z nich miało wywołać zamierzony efekt ;p Może w kolejnym poście zrobię jakieś zbiorcze wydanie tych opowiadań, wraz z okolicznościami nastroju, w jakim zostały zrealizowane? Zobaczymy.


Od niedawna(ale najdawna[xD] od powyższych) czytam różne inne blogi, również takie już upadłe albo z innych portali. I co mogę powiedzieć? Niektóre wciągają, inne trochę zbyt rzewne. Ja swój zawsze chciałem utrzymać w takim 'złotym środku' - raz o tym, raz o tym, tu przemyślenia, tu o sytuacji, o, tu jebnę, w kim się zakochałem, a tu (oby wkrótce) o moim nowym chłopaku. A co do wyświetleń - niecałych 2000 - nic mnie to nie obchodzi. Wiem tyle, że kto chce mnie czytać, ten mnie czyta, i to nie musi być mega dużo osób, bo czasem mam po prostu przestoje i nie umiem nic napisać (no cóż, takie nudne życie ~ kompleksy -.-)


Błagam, naprawdę, błagam.

Dajcie mi poznać Tomka. Proszę.
Codziennie oglądam jego zdjęcia i codziennie staram się wyczaić gdzie ma lekcje, jeszcze nie wiem, z której klasy jest. Ale naprawdę... zaczarował mnie.

środa, 27 listopada 2013

29. I have no fuckin' idea how to name this shit

Dzisiaj niewiele, raczej kilka informacji :D

1. Zakwalifikowałem się z historii! (konkurs kuratoryjny)

Bałem się, że podwyższą wymagany poziom, a byłem na granicy. I co kurwa ? Podnieśli o jeden punkt, to znaczy ja przekraczam ten poziom dokładnie o jeszcze jeden xD a w przeliczeniu wychodzi o 0,2 % Ogarniacie? :D Nachlałem się z przyjaciółką wyrzuciłem ją przez okno wspólnie poszliśmy lizać plejstoceński gnejs w Olsztyńskim lapidarium ogólnie, bardzo się cieszyliśmy (ona też przeszła).

2. Ostatnio wszyscy o tej zimie, i nawet do mojego bloga się odnoszą ;p to jeszcze dopowiem, że ... zapomniałem xd. W każdym razie u nas jeszcze śniegu nie ma, a mój pokój jest chujowo nieszczelny pomimo zamknięcia wszystkich szczelin :c dlatego jest jakoś o 3,4 stopnie chłodniejszy od reszty domu. Swoją drogą, nie mam jakiejś swojej ulubionej pory roku, wszystko zależy tak naprawdę od nastroju ;p

Iii... jeśli jeszcze coś planowałem napisać, to w dupie z tym i idę się w końcu wyspać, a cały dzień poruszałem się tylko tak sennie ;v do następnego!

poniedziałek, 25 listopada 2013

28. Zima

Ludzie, dlaczego nie lubicie zimy?!

Nie zaprzeczać, suki, u niektórych mam to na piśmie.

Gdzie nie spojrzeć, to każdy wypisuje tylko:
"Znowu będę chory, trzeba ubierać te grube kurtki, odgarniać śnieg, a w szkole ktoś mnie jeszcze natrze, poza tym, jak przetrwać tak straszną, 10-minutową drogę z domu do szkoły? przecież ja się przeziębię, wiatr wieje i piździ jak na Syberii!"

Był ktoś tam, kurna, czy co? Kto nie jest odporny, to zgadzam się, zakładać kurtki, szaliki, i jakie gówno jeszcze przyjdzie na myśl (nawet gówno w dosłownej formie się nada - w końcu jest ciepłe), co do tego się wypowiedzieć nie mogę, bo ostatni raz chorowałem w 2010 ;) Grube kurtki? jeszcze nie poszedłem dalej niż skóra xD, jestem bardzo wytrzymały na zimno ;p

Odgarnianie śniegu cię nie udupi, a czymś trzeba zastąpić koszenie trawnika ;p

Przeziębienia... bierzcie jakieś tabletki, może być LSD, byle pomogło, i osłaniajcie się przed wiatrem a nie idziecie na pałę środkiem ulicy i skarżycie się na zapalenie płuc ;C

A, jeszcze - wbrew powszechnemu przekonaniu ciepła herbata czy czekolada są CHUJOWE na mróz, bo wtedy twoje ciało jest ogrzewane od wewnątrz, a w związku z jego większą temperaturą jest większa różnica od otoczenia i pomimo tego, że przez chwilę wam ciepło, zaraz potem będzie wam jeszcze zimniej. Dlatego lepiej wypić szklankę zimnej wody albo mleko prosto z lodówki ^^- moje prawie ulubione napoje ;p

Takie moje, odmienne zdanie na temat zimy, podsumowując, nawet ją lubię :D
Dobranoc ;p

wtorek, 19 listopada 2013

27. M

M jest nie za wysokim(nieco niższym ode mnie), chłopakiem o ciemniejszej karnacji (przechodzącej w lekki beż, chyba - nie znam się xd) i dłuższych włosach ciemno-blond(wręcz zlewających się z kolorem skóry). Ma niebieskie oczy i jest raczej delikatny, taki kruchy i wrażliwy. Ma takie drobne, chude ręce i smukłe palce...

Słuchamy podobnej muzyki i pożyczamy sobie książki, oboje lubimy te same gry - komputerowe, jak i planszowe.

Chciałbym móc pisać po prostu po imieniu. Tylko dlaczego ma to dla mnie znaczenie? Ja wiem, kto to i na pewno się nie pogubię, a wy i tak go nie znacie ;p ale chciałbym móc napisać jego imię. Może dlatego, że ładnie brzmi?

A przy okazji tak ładnie się uśmiecha, jak dziecko.

Chodzimy do tej samej klasy, i cztery dni w tygodniu chodzimy na te same zajęcia nawet, przemiennie judo i angielski. Jesteśmy przyjaciółmi i ja mu mówię o wszystkim, zwłaszcza, od kiedy wie o mnie i akceptuje to. A wiem, że on jest bardzo nietolerancyjny(ma to po ojcu), i przemógł się właśnie dla naszej przyjaźni. M ma trudny charakter, dość często wyśmiewa się z innych, i to w chamski sposób, jedzie po nich, dissuje, itp. I po P, i po mnie też, często mówi pseudodissy typu 'a ty jesteś gejem, spierdalaj', ale, o dziwo, naprawdę idzie się przyzwyczaić xD.

Zwłaszcza, gdy wiem, co go skłania do tego typu chamstwa wobec wszystkich.
Odkąd chodzimy razem na zajęcia, jestem u niego prawie codziennie w domu. Rzadko widywałem, żeby jego ojciec wróciwszy z pracy miał dobry humor. A jeszcze nigdy, żeby był miły dla M. Stale go poniża, głównie za oceny - trójki i czwórki, dla M to nawet nieźle - zawsze chce, by ten dostawał o jedną wyżej. A raz przyszedł z piątką, dumny i wgl, a ojciec: a chuj ci z tego, i tak inne ci średnią zaniżają. (oczywiście nie słowo w słowo) I jak tu wytrzymać z takim człowiekiem?

M wielokrotnie miał doła z tego powodu. Chamski jest, odkąd go znam - zatem od I klasy gim, ale w trzeciej mu się wyraźnie pogarsza. Ja wiem, że to nic nie znaczy, że on tak nie myśli - wiele razy to powtarza przepraszając mnie - ale czasami jego słowa po prostu ranią. Gdyby ktokolwiek inny to powiedział... ale ja tak reaguję tylko na M.

Staram się go pocieszać zawsze, gdy zaczyna już konkretnie emosić, chcę być jego najlepszym przyjacielem. Zawsze liczę się z jego opinią, nie mam mu za złe pomyłek, przychodzę na każdą prośbę(ale nie wafluję, żeby nie było). Zawsze go wysłucham, spróbuję pomóc, udzielić rady. Ale mimo to czuję się niespełniony. Wiem, że możemy być przyjaciółmi, nawet najlepszymi, tylko że tą moją przyjaźń...

... Już od dawna zastępuje coś większego.

czwartek, 14 listopada 2013

26. Z serii "Zajebię się"

P, Mt, M... wszyscy oni wiedzą, że wolę chłopców, w klasie i tak jest taki stereotyp. Co przerwę widzę, jak chłopacy skaczą na siebie, biją się dla zabawy, ba, udają gejów i się przytulają albo całują przez rękę. Ale nie o tym. Widzę, jak czasem tak się obejmą, też w żartach, ale jednak to wszystko, ta cała zabawa daje im radość. Ze mną nikt się tak nie bawi. Ale nieważne, nie podnieca mnie to ani nie potrzebuję się obejmować ze spoconymi, grubymi, czy innymi. Tylko że... Czuję się wtedy jak ktoś samotny, a przecież pełno ludzi dookoła. Ale wiem, że jak ja się przyłączę, to zaraz, choć żartem, zaczną padać teksty na mój temat. 

Ale odczuwam czasem tą zwykłą potrzebę przytulenia się do kogoś. I co wtedy? Pozostaje mi tylko gorzka świadomość, że zostałbym odrzucony, a inni pomyśleliby w dodatku, że może próbuję to robić nie dla zabawy. Bo gej od razu musi chcieć cię zgwałcić, wyruchać, wykorzystać. A z drugiej strony, gdy podamy kontrargument, że przecież są i wrażliwi, to wtedy są nazywani pedałami. My nawiasem też, bo to już podejrzane, jak ich bronimy.

A do dziewczyn nie chcę się przytulać. Oczywiście, mam koleżanki, przyjaciółki, ale gdy chłopak chce się przytulić, to idzie do kobiety, nie dlatego, że mu się podoba, tylko że jest kobietą i to ona mu da więcej satysfakcji z przytulenia. Jednak od razu dziwne i nieodpowiednie jest, gdy chłopiec chce przytulić chłopca. I M, i P, i MT wiedzą, że mi się aktualnie nie podobają (a MT wie, że już nie), a przecież byłoby widać po moim zachowaniu, gdyby było inaczej. Ale jest w nich taki lęk przed nieznanym. Oni jako hetero nie rozumieją geja. Ale gdzie tu różnice? Czy ja naprawdę kocham jakoś inaczej? Jeśli ktoś tu miałby myśleć bardziej o seksie, to prędzej taki P (wierzcie mi na słowo). Dziewczyna przytula chłopaka wiedząc, że to nie znaczy, że on się w niej buja. Czy naprawdę takie trudne jest przełożenie tego stwierdzenia na relację chłopak-chłopak? Dlaczego takie przytulanie się od razu poczytywane jest dzisiaj za gejowskie? W szlacheckiej Polsce pocałunkiem zatwierdzano nawet umowy handlowe. Co spowodowało taką miarową, ale dużą zmianę? Dlaczego dzisiaj nie można być ani gejem, ani nawet miłym przyjacielem, jednym z tych, którzy nie docinają ci (wiecznie), ale mają również momenty pomocy i zrozumienia?

25. Powrót? Czy jeszcze nie?

A cóż to za zaniedbany blog? Kto za to odpowiada?!

No, sory, ale naprawdę nie było o czym pisać (nawiasem mówiąc, dalej nie ma+ brak mi weny)


Nawet nie wiem, o czym tego posta jebnąć, choć nie było mnie miesiąc ;p


O,

ostatnio brałem udział w kuratoryjnych z niemca, anglika, historii, matmy, przede mną jeszcze fizyka, a na polski nie poszedłem pomimo zapisania.

I to dlatego, że dowiedziałem się o nim dopiero, jak już z połowa czasu minęła xD

Myślę 'chuj, nie idę' i zostałem ;p
Co do przygotowania, to tylko z histy powtarzałem, i aktualnie zakwalifikowałem się dalej, ale pewnie, jak rok temu, podniosą próg znowu i chuj wyjdzie xd
Na angielski i niemiecki się nie przygotowywałem, bo ludzie mi przypomnieli, że to wtedy na jakieś pięć minut przed :D
Na matmie mózg mi wysiadł, a z niemca pisałem dzisiaj i, o dziwo, lepiej niż histę, to na pewno, i chyba wszystko dobrze w dodatku ;p a nie znam słówek, gówien itd ^^

A poza tym, niestety, niewiele.
Tak, nudne mam życie ostatnio xD czasem posmutam, czasem jest mi niewyobrażalnie wesoło, a ogólnie ostatnio walczę ze swoją nieśmiałością.

W sumie mam może kilka przemyśleń, o których chciałbym coś napisać, ale tyle nauki codziennie... od pn. do czwartku zajęcia dodatkowe.. no i nie wiem jak się zabrać za to ;p


Ale niech to będzie przynajmniej taka informacja, że żyję ;D
Wiem, że mało piszę, ale taki zmęczony przychodze ostatnio ;p
Dobranoc ;/

sobota, 12 października 2013

24. Menel i VI Coming Out ;)


No cześć :D

Wczoraj spotkaliśmy się ze znajomymi i wpadliśmy na pomysł, aby zagrać w kalambury... wybierając hasła z zeszytów, które jedna z koleżanek pożyczyła P. Głównie z geografii xD, zatem wyobraźcie sobie, jak przedstawialiśmy Zwrotnik Raka, albo firn (taki lód, ale jeszcze nie ;p), albo zwykły cukier - zgadywanie zajęło tu najwięcej czasu, bo to było tak niespodziewane i zbyt proste :).

I któregoś razu, gdy była moja kolej, przechodzi obok jakiś menel, nie nachlany, ale z piwem idzie sobie. I zagaduje do mnie, nieco niezrozumiale, więc się nie odezwałem z początku, i zaraz dodał coś po rusku, co mnie kompletnie zbiło z tropu xD
Ja trochę rozumiem rosyjski, ale wyłapałem tak z połowę:
- Coś tam coś tam, gawarisz pa ruskij? (w ostatniej części pyta się o moją znajomość rosyjskiego)
Ja na to: Da, da xD (potwierdzam, żeby to tylko nie była propozycja stosunku :/)
On pokazuje palcem na moją koleżankę i mówi:
- Ona ci da.
Cała nasza czwórka już takie mindfucki na twarzach, o co gościowi chodzi xD, P już miał zaciesz z "ona ci da", a ja wciąż stoję naprzeciwko menela :D
- A jak masz na imię?- pyta.
- ***
- O, to masz tu ode mnie... - To mówiąc, podaje mi piwo O.O

I idzie.





Co się właśnie kurwa stało?!
Podchodzi, zagaduje, i daje piwo(puszka 0,5 l, 7,2%, Kuflowe ;p). WTF xd
A my wszyscy beka/ brecht/ polewa/ śmiech itd.

No cóż, zebraliśmy się i poszliśmy. A piwo, nie wypada nie przyjąć, wziąłem oczywiście ;D


I tak właśnie, po kolei odprowadziliśmy nasze koleżanki, W, a potem J. I właśnie, jak szliśmy z J, jakoś tak spontanicznie zaczęliśmy oboje jechać po P, że on taki podrywacz itp. a jeszcze nie miał dziewczyny. A ja miałem dwie xD. On zaczął się śmiać ze mnie, a J nie kuma, o co chodzi. Więc wytłumaczyłem, i tak oto ona też o mnie wie (i w końcu rozumie, czemu P leje z tego, że miałem dziewczynę ;p). A jak się zapierała, że nie wierzy ;D... Weszła w świat szarej rzeczywistości ;)

A piwko zachowuję na okazję lepszą ;)
Narqa 

niedziela, 6 października 2013

23. Dziewczyna kaputt + V. Coming Ałt

xD

xD

xD

To tak w skrócie. A tu macie szczegóły:

Spotkaliśmy się wczoraj z dziewczyną. Coś tam posepleniła, ja też xD

I po starannie wyliczonym przeze mnie z zimną krwią i kamiennym sercem pół godziny... zerwałem.
Chyba nieźle to zniosła, gadaliśmy potem jeszcze drugie pół godziny ;p
Ale niechybnie oznacza to dla mnie w końcu kres tej całej jebaniny. Ostatnio tak mi się nie chciało spotykać, że połowę razy się wykręciłem, a drugą połowę spędziłem z nią z zegarkiem w dłoni.

Szczęśliwi czasu nie liczą... ;)

A druga sprawa, wracając w piątek z koleżanką (niech bd A, skoro wszyscy to i tak litery), powiedziałem zwyczajnie, że jestem gejem. I również się zbytnio nie przejęła ;p

No i nie mam nic do dodania, naprawdę w tych tematach zdarzyło się nie więcej, niż napisałem, i nie ma sensu lać wody.

A co tam u was tak ogólnie?, piszcie :D
A ja się z wami żegnam, idę... coś tam porobić xD

poniedziałek, 30 września 2013

22. IV. Coming Out

No cześć! :D

Od dzisiaj jestem kurwa optymistą, a wy? :D

Tak trochę w dobrym humorze (przez przypadek napisałem homorze xd) staram się być ;p

Dziś kolejny cuming out. Yyy, znaczy coming (pozdro dla kumatych ;D)

Wracaliśmy właśnie z M z judo pierwszego (dobra, trwa już od miesiąca, ale nasze pierwsze), i wcześniej zadzwoniliśmy po przyjaciółkę Werę, żeby na nas poczekała na placu niedaleko. I jak się spotkaliśmy, to zaczęło się wszystko spontanicznie, po prostu tak:

M: Hej, Wera, Alfredo Eduardo Kwadrat Zygmunt(no nie napiszę tu swojego imienia xD) chciałby ci o czymś powiedzieć.
Ja: No.
W: No, słucham.
Ja(dopiwszy wodę, na spokojnie): Jestem gejem.
W: A.

No i to jest cała rozmowa :D Dowiedziałem się, że nie zdziwiła się, bo widocznie jakiegoś wieczoru mi tak odwalało, że nie zażartowałem jak zwykle, że jestem homo, tylko chyba jakoś zbyt realistycznie to powiedziałem ;p
Bo ja zawsze balansuję: w pierwszej klasie wyglądałem pedalsko i zaprzeczałem, że jestem gejem, no i nikt mi nie wierzył, teraz mówię otwarcie, choć żartem, że tak jest, i znowu nikt mi nie wierzy xD

Później jeszcze pogadaliśmy z pół godziny, wciąż przemieszczając się przez miasto, i głównie M i Wera po mnie jechali ;/ co mnie zdołowało - Ale mam postanowienie i chuj, będę zawsze radosny i nic mi nie przeszkodzi :D


Takim postanowieniem zakończę
Dobranoc ;)

niedziela, 22 września 2013

21. Copernicon 2013 III

I dzisiaj (nie tak dzisiaj, większość postów jest pisana po kilka dni) znów mam troszkę czasu ;)

Tu krótki komunikat: ci, którzy czytacie bloga, nie bójcie się pisać :) jeśli chcecie, mój email jest po prawej (nie piszę tego, bo jestem samotny, akurat mam ostatnio zapierdol, ale zawsze znajdę czas, żeby odpisać ;D)


A wracając, tamtej nocy już się przespaliśmy (osobno :/), i nadszedł kolejny dzień, czyli kolejne atrakcje ;p. Byliśmy na kilku ciekawych wykładach, pograliśmy w planszówki, jedliśmy na mieście. Ogółem, sielanka (czyli niewiele do opisania ;/)


Aaaa :D

w piątek spotkaliśmy gościa przebranego za jakąś postać, z gry lub filmu. No i sb pogadaliśmy miło (nie tylko my, kilka obcych osób również tam stało), i nagle ten zapowiedział, że opowie kawał :
- Co jest najważniejsze jesienią? Kiedy zaczyna robić się zimno, pogoda staje się taka obskurwiała (xD)... co jest wtedy najważniejsze? - zapytał pokaźny osobnik donośnym głosem z nutką rozbawienia.
I wszyscy poczęli się zastanawiać.
- Jesień!
- Copernicon!
- Deszcz!
- Otóż nie, moi drodzy. Najważniejsza rzecz jesienią... to ŁYŻKA!
W tymże momencie wszelki słuchacz dostał szalonego, niespodziewanego mindfucka, kontrastującego z majestatem Collegium Maius.
- Co? Jak to łyżka?
- No łyżka. Łyżka jest najważniejsza jesienią. JE SIE NIĄ.
I wszyscy masowy facepalm :D
- Co za suuchar... xD

A idąc przez stare miasto, spotkaliśmy zajebistego menela xD Nie opiszę wszystkiego, co odwalał, no ale... m. in. gadał do ludzi (również po angielsku), mył się wodą ściekającą z rusztowania (padał deszcz), i, co chyba najlepsze, śpiewał następującą piosenkę:


Każdy może mieć dziewczynę

Nawet taką, co nie ma nóg :D
Która nawet nie wie, co to znaczy nooga xD

Murowany hit ;D i on był chyba na wpół trzeźwy, zatem propsy ;p


No i to tyle. W niedzielę rano poszedłem się przejść i przebiec po Toruniu, potem głównie siedzieliśmy na mieście albo w Games Roomie, i ok. 16  mieliśmy pociąg do domu.



Oczywiście kończę tego posta, zamiast uczyć się historii, ok. 300 stron :D
Dobraanooc! ;)

wtorek, 17 września 2013

20. Copernicon 2013 II

Dzisiaaj kolejna część sprawozdania ;)

Ale soreczek, mam trochę szkoły, więc również nie będzie to może miejscami składne i ładne ;c


Tak czy ptak xD, pierwszej nocy po prostu leżeliśmy z M i gadaliśmy... no właśnie, również o tym, że jak uśmiechałem się w pociągu, to ponoć wyglądałem jak dziecko z autyzmem :D przynajmniej wg 18 letniego brata M ;p


I gdzieś tak o pierwszej, M mi zniknął. Patrzę, a ten się przysiadł do grupy nerdów prowadzących sb sesję RPG. I to jaką, była ostro pojebana ;D


Np. wśród czterech grających postaci były:

- Kamień - ... No, kurwa, kamień nic nie robił xD
- Galaretowaty zielony sześcian - w opisie na karcie postaci miał cechy Bard i Kobieciarz xD
- Dziobak barbarzyńca w okularach, +18 do jeździectwa i kolec jadowy zamiast ogona xD
- i na koniec... Rubaszny wąż (o imieniu Chuje muje dziki wonsz) z Downem - ten chyba najlepszy, w przypisach miał np.: 'Czary. Nie umie czarować, bo nie umie przeczytać księgi czarów, bo ma downa' itp. ;p

Całą akcję mistrz gry ulokował w... odbycie trolla :D


Krótkie streszczenie: Chcieli się wydostać z odbytu, ale potem okazało się, że to nie takie proste, bo troll miał dwa odbyty xD, Wonsz próbował wyczarować smoka, ale wyszedł mu wielbłąd na kółkach, którym kierował potem dziobak, a sześcian zagrał na swojej gitarze pieśń, która zdematerializowała wielbłąda :c. Później wonsz spróbował jeszcze czegoś, ale wyczarował sb drugą dupę zamiast głowy xd. I ogólnie później znaleźli na suficie tego odbytu barana powieszonego za jaja, z którego wypadło złote runo... (to wszystko było bez sensu xD każdy nie wyrabiał ;p). Ostatecznie znaleźli potężną księgę czarnej magii... której mag wonsz nie przeczytał, bo miał downa xD. A kamień... chyba prawie się przydał przy naciskaniu pedału gazu w wielbłądzie ;p.


Iii tak mniej więcej minęła nam noc :D



Wkrótce wrzucę ostatniego posta o Coperniconie, w którym streszczę całą resztę, a na razie dobranoc ;)

niedziela, 15 września 2013

19. Copernicon 2013 I

Cze :D

No co tam?
Właśnie wróciłem z Torunia, z Coperniconu. Wszyscy wiecie, co to jest, więc od razu przejdę do sprawozdania...
.
.
No jak to kurwa nie wiecie? xD

Oke, też nie wiedziałem.
M zaprosił mnie w czwartek na Copernicon w Toruniu - tj. konwent miłośników fantasy(+ była manga, star wars, gry bitewne, planszowe... przechuj :D), no to miałem mało czasu na decyzję... Yolo kurwa xD jadę ;p przekonałem rodziców, kasa, bagaż (spakowałem karimatę i kurtkę przeciwdeszczową, a potem wyjąłem - dwa największe błędy tego wyjazdu), i lecimy (o ile mg tak powiedzieć ;p) pociągiem (cipągiem, pozdrawiam xD) do Torunia. Tu się odezwał brak kurtki na deszcz - w wodzie przemokła mi jedyna bluza i nie wyschła do końca konwentu xD. To było w piątek, wykupiliśmy opaski wstępu na konwent, pokręciliśmy się (chwileczkę) po Collegium Maius, gdzie to było organizowane, i po 'chwileczce' (po północy już ;p) poszliśmy do Gim 11 na salę gimnastyczną (tam nocleg nam zorganizowali) Nie dało się zasnąć, na sali było ze sto osób, biegali, krzyczeli, śpiewali, śmiali się.. tak gdzieś do drugiej ;p. Zaplanowaliśmy sobie z M tylko mniej więcej kolejny dzień po programie konwentu i spróbowaliśmy zasnąć.(Spróbowaliśmy - karimata na poważnie by się przydała na twardych deskach tej hali ;/)

Wydarzenia z nocy i reszty weekendu opowiem kiedy indziej, bo, jak widzicie, ciągle jestem nieźle nakręcony - stąd chaos w poście, zmęczony, mam dziś naukę i muszę to sb poukładać ;p

PS. A, no i kible zajebiste w tym gim - dwie kabiny, bez podziału  na płci, tylko jedna była zamykana na zamek ;p i to jakiś socjalistyczny jeszcze (haczyk w obręcz :o) + kilka toalet w szatniach ;p

PPS. Ale było ZAJEBIŚCIE :D

Naprawdę dzisiaj już nie ogarniam, przed chwilą chyba się najebałem tymbarkiem jabłkowym, bo oczywiście musiałem go rozlać, iii... dobranoc -_-

piątek, 6 września 2013

18. Królowie Gimbazy

Heeeeejka !

Yo niggas, Hałabała i wiele innych.

Po dwóch wielu latach ciężkiej pracy w końcu awansowałem na szczyt hierarchii potężnej kultury Gimbusów.


-----------------------

Trzecia klasa gimnazjum. okres, w którym uczniowie powinni pracować ciężko, oraz systematycznie i gruntowo powtarzać materiał programowy z całej edukacji w gimnazjum...


-----------------------


Say whaaaat?! Nie umiem! Nic, żadnej motywacji, a to nie wróży dobrze, ja zawsze najlepiej przyswajałem wiedzę na początku, a tymczasem zacząłem odpierdalaniem ;p


Od początku roku zamiast powtarzać choćby wiedzę do konkursu kuratoryjnego z historii, szlajam się ze znajomymi po mieście (no ale jak jest zajebiście :D) Dzisiaj też wychodzę za jakieś pół godziny, i jutro może też, w niedzielę chyba dziewczyna... także dupa xD


Ale ja zawsze znajdę na wszystko czas (a w tym roku obejmuje to judo, egzamin FC, gimnazjalny, konkurs, ćwiczenia, aktywne życie towarzyskie... no cóż, całość można pogodzić, według moich obliczeń będę na to przeznaczać ok. 32 godziny dziennie przez 12 dni w tygodniu + po jednym na odpoczynek ;p)


Także ten... jprdl, ale chaotyczny post. Jestem wszystkim strasznie podjarany i nie umiem wysiedzieć w miejscu :D... także ten.

wtorek, 3 września 2013

17. Poooowrót ;D

Ja pierdole, ostatnio nie mam siły być gejem :(

Jak również pisać bloga ;p


Zatem, w dużym skrócie:

Byłem na pierwszym turnusie* obozu, już piąty rok, więc wychowawcy mnie pamiętają wszyscy, i ogólnie super, i fajnie, i wgl ;)

W Kaletce, w ośrodku mam świetne pole do popisu, jeśli chodzi właśnie o parkoura, wszędzie domki mieszkalne, werandy, nisko okna, płotki, w chuj drzew ze spoko gałęziami... wszystko. Dlatego zaraz jak oddano mi i grupce chłopaków kluczyk do pokoju, oczywiście zaczął się dziki wyścig. Byłem pierwszy. Dlaczego? Poza tym, że biegać umiem (i to nieprzeciętnie), to, kiedy wszyscy zaczęli się tłoczyć na schodkach na werandę, ja zwyczajnie w biegu od razu przeskoczyłem drewnianą barierkę xD

Każdy w zachwyt, w piątej minucie obozu okrzyknęli mnie Ninją ^^. Ale nie jednogłośnie -
bo niektórzy Parkourem :D

No, ale mimo że cały obóz minął sb nieźle (nad jezioro, do lasu, zajęcia, wiatrówki, na koniec ognisko), to jednak nie było tam moich znajomych sprzed roku z którymi się koniecznie umawialiśmy (no, a wśród nich chłopak, który mi się spodobał na zeszłe wakacje). Wypytałem wychowawców, i słyszę, że będą w następnym turnusie!


Jak najszybciej dzwonię do rodziców i udało mi się wytargować drugi turnus, gdzie połowę płacę ja ;p


Ale warto było. Drugi turnus już dzień później, oczywiście prawie się spóźniłem na autokar, ale dojechaliśmy.


Starzy znajomi mnie jeszcze pamiętali (również jako Ninję - no właśnie, pod koniec obozu otrzymałem legitymację z tym pseudonimem, bo kadra też mnie tak nazywała ;D)

A wśród nich.. ST :3 Urósł od zeszłego roku, był mojego wzrostu teraz. Szczupły, troszeczkę pedalsko ubrany, blondyn z niebieskimi oczami, chociaż na pierwszy rzut oka mi się nigdy nie podobał. Ale ma takie Coś (właśnie to przeczytałem i przyszła mi myśl) - no i zawsze jest wesoły :D No ale ja tu się rozpisuję o nim jak zakochany, a w końcu już mi przeszło ;p

Cały ten turnus był zajebisty, jeszcze bardziej. Zamieszkał z nami jeden wolontariusz, który szybko okazał się strasznie zboczony (może bardziej ode mnie? chyba się odzwyczajam).
Jego ofiarą w połowie tygodnia padły m. in. telefony dotykowe współlokatorów, gdzie znalazły się ciekawe, bardzo ciekawe obrazki xD - trzeba przyznać, ma 17- latek wyobraźnię :D Tym samym nakręcił też mnie, i od tej pory w Ośrodku Wypoczynkowym Kłobuk w Nowej Kaletce w domku nr 10 ze spodniej strony dna szuflady z górnego piętra spogląda na przyszłych znalazców gruby, wyprężony kutas wypowiadający lakoniczną kwestię: I see you >:C


To było piękne, ale to nie koniec. Pominę jeden chyba wątek kilku zbyt erotycznych wydarzeń z moimi kolegami w roli głównej i wolontariuszem nadzorującym i nakręcającym całą zabawę :D

A co dalej... kilka razy udało mi się bardzo spontanicznie znaleźć się na łóżku tuż obok ST :3 Później było jeszcze lepiej - cały obóz zebrał się w jednym domku i graliśmy w kalambury. ST bardzo lubi wygrywać, więc po przydzieleniu nas i paru dziewczyn do jednej grupy strasznie się zaangażowaliśmy... i walka była zacięta, ale staraliśmy się oboje, on z ambicji, a ja w połowie dla niego ^^... i przy jednym z ostatnich haseł, gdy wyrównaliśmy wynik, doszło do tego, że przytuliliśmy się w euforii (chyba nie muszę wspominać, jak zajebiście się poczułem :D) Później wychowawczyni jedna podejrzewała nas, że jesteśmy gejami, co wyjawił nam znany wolontariusz :) myliła się tylko połowicznie xD

I ogólnie, to tyle, pomijając dużo, dużo fajnych historii ;p Jeszcze na zieloną noc, kiedy w pokoju na górze nie spały tylko trzy osoby - ja, ST i jeszcze jeden stary znajomy. On nam puszczał muzykę z telefonu, a potem poszedł się myć. Było dość późno, więc jak wrócił, ja i ST leżeliśmy podobno uśpieni jak dzieci (ale na oddzielnych łóżkach [szkoda, że nie mogłem go wtedy zobaczyć ;/] ) Musiał nas obudzić, bo nie byliśmy na swoich. Iii... wtedy się zaczęło.


Zerwałem się z łóżka jak jakiś.. no, ninja, albo błyskawica, i dostałem downa :D Zacząłem się śmiać. Ale jak pojeb, ze wszystkiego, z ręcznika, z walizki, z lampy, sufitu. A trwało to grubo ponad 40 minut z przerwami, z czego połowę spędziłem tarzając się po ziemi. Ci koledzy zaczęli się o mnie nawet poważnie martwić xD No i się nie dziwię ;p


NOO, i nazajutrz wróciliśmy do Olsztyna, pojechałem do babci, i przesiedziałem tydzień w domu ;p

I... Lecimy do Grecji.

A dokładniej na Kretę. Wylot z Warszawy (pozdrowienia dla Anonimowego :D) no i... sobie lecieliśmy, aż samolot się rozbił  wykoleił  złapał kapcia  zorientował się, że jego skrzydła to gorące skrzydełka z KFC wylądował na lotnisku w Heraklionie. Autokar zawiózł nas do hotelu w małym miasteczku niedaleko, tuż nad morzem. I przez pierwsze kilka dni opierdalaliśmy się na plaży :3 Nie zabrakło na niej dwóch nudystek bez staników. Niestety, przy mojej "klasie postaci" nic to nie wnosi :c. Aaa no właśnie :D tam było w chuj ładnych chłopców ^^ dużo, serio:

jeden z kolejki, drugi z autokaru (fajny francuz :3), jeszcze dwóch z wycieczki, ten z lotniska, ten z plaży, jeden rusek z hotelu mojego, i na koniec... jeszcze dwóch polaków, też z hotelu :D
a zwłaszcza jeden. Niestety, przez cały czas pobytu o nim śniłem, myślałem, jak/czy zagadać itd., ale nigdy, ale to nigdy nie zdarzyła się okazja, żeby był jakoś sam i ja przy okazji też :c - albo ja, albo on z rodzicami, ponadto miał dwóch braci (jeden z nich to ten drugi ładny :3)

No to chuj, nikogo nie poznałem :/ Ale później pojechaliśmy na wycieczkę do Knossos, ruin najpiękniejszego pałacu zbudowanego na Krecie w okresie staropałacowym (oj, ja lubię historię, jestem nieprzejednanym zwiedzaczem i zawsze mi mało ;) ), tam było tych dwóch z wycieczki. No właśnie, to też Polacy, chociaż parę lat młodsi byli ;p byliśmy w aquaparku też, i tam w autokarze mogłem popatrzeć na młodego francuzka ^^. Na leżakach obok nas leżała kolejna nudystka, chyba z Czech. Potem parę dni opieprzania się na plaży, i na dwa kolejne wynajęliśmy po samochodzie.


Zwiedziliśmy Chanię, Rethymnon i Matalę... i było fajnie :D Pierwszego dnia był Jeep ze składanym dachem, a drugiego Renault Megane... też ze składanym dachem. Ten wiater we włosach :D

No, a później już tylko siedzieliśmy na plaży, opalaliśmy się i przejechaliśmy się busikiem po okolicy.

Iiii... czas powrotu, jak już dojechaliśmy na lotnisko o 17:00 , to... samolot miał 3- godzinne opóźnienie. A najlepsze, że po trzech godzinach dowiedzieliśmy się, że nawet kurwa nie wystartował z Polski :))) Później dostaliśmy info, że po kontroli technicznej i dwóch boardingach, w końcu leci, i odlecimy o 3:30. Nasza rezydentka była na tyle miła, że po wielu namowach wykosztowała się na miskę makaronu, sałatki greckiej, kawałek bagietki i picie dla każdego -.-

Kiedy w końcu wystartowaliśmy, polecieliśmy, lecieliśmy, przylecieliśmy, kołowaliśmy, wylądowaliśmy, wysiedliśmy, poszliśmy na odprawę bagażową, odbyliśmy odprawę bagażową, zadzwoniliśmy po furgonetkę na parking z naszym samochodem, pojechaliśmy furgonetką na parking z naszym samochodem, dojechaliśmy furgonetką na parking z naszym samochodem, wysiedliśmy z furgonetki, która nas dowiozła na parking z naszym samochodem, wzięliśmy nasz samochód, zapakowaliśmy nasz samochód, wsiedliśmy do naszego samochodu, wyjechaliśmy naszym samochodem z parkingu, wyjechaliśmy naszym samochodem z Warszawy, wyjechaliśmy naszym samochodem z województwa mazowieckiego, wjechaliśmy naszym samochodem do województwa warmińsko-mazurskiego, wjechaliśmy naszym samochodem do powiatu olsztyńskiego, wjechaliśmy naszym samochodem do gminy Olsztyn, wjechaliśmy naszym samochodem do Olsztyna, wtedy.

WTEDY KURWA BYŁEM W DOMU JEDENASTA GODZINA OGARNIACIE JEDENASTA ZAPIERDOL TOTALNY OD SIEDEMNASTEJ DO JEDENASTEJ, SŁOWNIE: 17:00-11:00, TAK WIEM ŻE TO W SUMIE NIE SŁOWNIE

To tyle, dziękuję ^^

PS. Sorki, że tyle nie pisałem, ale pieprzyłem się z jakimkolwiek postem  od miesiąca.

PPS. U dziewczyny wszystko dobrze, ostatnio miała rozkminę : hahahah (:D), tyle przegrać, gdyby mój chłopak był gejem xD


Narqa ;)

* to mi się zawsze z pornosem kojarzyło xD

sobota, 20 lipca 2013

16. Kilka słów między wyjazdami

Cześć! :D

Co prawda wróciłem, ale nie do końca, jutro wracam... na drugi turnus :D

Po prostu jeden tydzień to za mało na coś tak zajebistego ;d (na tym obozie jestem już piąty raz)

Wrażenia, przeżycia itd. opiszę po powrocie z drugiej części, w sobotę lub ndz. ;)

Napomknę tylko, że stałem się swego rodzaju bóstwem xD



Przeczytałem właśnie ostatni post Breiniacka(macie tu link albo przejdźcie z listy ulubionych) mówiący o tym, że gej jest lepszą wersją heteryka i że posiada w sobie część kobiety. Ja mam nieco odmienne zdanie.


Przede wszystkim, kim jest heteryk i kim jest gej? To dwoje takich samych ludzi, mających odmienne... hobby ;D I szczerze mówiąc, pochwalam równość, nie promowanie którejś z orientacji ;p


Dalej, sprostowanie: Nie każdy gej czuje w sobie damską część - dla przykładu ja nadal nie rozumiem i nie zanosi się na to, żebym zrozumiał kobiety :p

Oczywiście nie próbuję niczego dissować, tylko dopowiadam
Narqa :D

czwartek, 11 lipca 2013

15. Pies na kobiety, albo przynajmniej w ch*j psów xD

Siema :D Co tam u was?

Dzisiaj się z nią spotkałem. W parku. No i gadaliśmy, przez jakieś 2,5 godziny, głównie o niczym. A właściwie śmialiśmy się z niczego/ czy też wszystkiego.

W międzyczasie liczyliśmy przechodzące psy, było ich naprawdę dużo. Ok. 15 (no, bez policji to 9 xD). Dzieci też mnóstwo, ale tego nie liczyłem ;p

Przede wszystkim myślałem, że będę się stresował, jak przed wszystkim poważniejszym, ale na szczęście tak nie było, zapewne dlatego, że w sumie to ona zarywa do mnie, a nie na odwrót :)

No i co jeszcze? 14 wyjeżdżam na kolonie, bardzo fajne zresztą, już chyba mój 5 raz :D, a wrócę dopiero 21, do ogólnej informacji.

Iiiii to by było na tyle :D
Narqa

środa, 10 lipca 2013

14. Mały fail :D

Hejka,

Przez długi czas nie mogłem ogarnąć, dlaczego nie można dodawać komentarzy pod postami...
Szkoda gadać, po prostu w opcjach miałem "nie zezwalaj" xD

Także... to tyle o stronie technicznej, teraz możecie pisać ile wlezie,
Narqa :D

wtorek, 9 lipca 2013

13. Kilka rzeczy

Hejka :)

Wczoraj umówiliśmy się ze znajomymi (ja, P i trzy dziewczyny) na w centrum miasta. Spotkaliśmy się ok. 12, niespodziewanie wróciłem aż w okolicach 17 (dobrzy znajomi potrafią zajebiście zająć czas :D) Gadało nam się świetnie, albo inaczej: gadało im się świetnie :P I w końcu ktoś zauważył, że (jak zwykle zresztą) się nie odzywam. Ja po prostu słabo się odnajduję w ich tematach. Oni np. rozmawiają o ludziach z chóru (P należy do chóru szkolnego), czy z innych klas, itd., ja raczej nie mam wielu znajomych w gim poza moją klasą ;p Chociaż przyznam, że nie przeszkadza mi specjalnie, jeśli siedzę zwyczajnie przy ludziach i przysłuchuję się konwersacji. I często mi się to wypomina, że nigdy, ale to nigdy nie narzucam tematu. Może brakuje mi jakiejś siły przebicia w większej grupie, a może pewności siebie (zawsze sobie myślę, że coś, o czym hipotetycznie mógłbym zacząć gadać, nie zainteresuje wszystkich, albo nie jest dość fajne ;p).

Muszę nad tym popracować :D

Myślałem ostatnio o tej dziewczynie... Niewiele do niej czuję, poza sympatią za to, jak miło ze mną rozmawia, ale widzę, ile dla niej znaczę, i to byłoby okrutne ją zostawić, przynajmniej na razie... :/ No cóż, nie przeszkadza mi od czasu do czasu wyjść poodwalać z jeszcze jedną osobą :3


Swoją drogą, oglądaliście film "Du er ikke alene"/ "You are not alone" ?

To duński film Lasse Nielsena, opowiadający historię grupy chłopców w okresie dojrzewania, bardzo mi się spodobał ^^ Polecam, Piotr Fronczewski xD Niestety, jest dostępny co najwyżej po angielsku (mi to dużego kłopotu nie sprawia, mogę się pochwalić prawie pierwszym certyfikatem, ale trafiają się czasami takie bardziej wyszukane słowa :c)


Miałem wrażenie, że nie mam dzisiaj weny, że napiszę parę linijek, a tu jeb - cały post :D
Narqa

piątek, 5 lipca 2013

12. Nawet ja bym się tego nie spodziewał...

Cześć :/

Stało się dużo. Zbyt dużo. I sam nie wiem, co o tym myśleć. I czy gardzić sobą za oszustwo, czy uznać tę sytuację za eksperyment.


Spotkaliśmy się po raz pierwszy jakoś niedawno, podczas łączenia z powodu wycieczki równoległej drugiej klasy. Myślałem, że raczej się mną nie interesuje jako możliwym chłopakiem, no bo dlaczego ma być ze mną, coś chyba sobie ubzdurałem, że "lubi" takich jak ja (a jestem bardzo kontrowersyjny, jeżeli chodzi o poprawność niektórych moich żartów - innymi słowy odwalam, i to ostro). Nawet często nie rozmawialiśmy. Czasem zostawaliśmy po lekcjach i graliśmy w kosza, jeszcze z M i paroma innymi kolegami. Odkąd zostaliśmy znajomymi na fejsie, pisaliśmy każdego wieczora po kilka godzin, ale nie podejrzewałem, że dojdzie do czegoś, a przede wszystkim do tego, że będę miał...


Dziewczynę.


Oczywiście, świetnie się z nią pisze, i ją lubię, nawet lekko podejrzewałem, że mnie podrywa, ale dopiero wczoraj się o tym przekonałem. pokazałem M fragment rozmowy, i on odparł, że ją wybada. Okazało się, że jej się podobam. I M strasznie prosił, żebym chociaż spróbował (domyślam się, że pomimo jego akceptacji do mnie ciągle trudno jest mu się z tym pogodzić i wolałby, żebym był hetero, żebym jakoś to w sobie odkrył). No to nie chciałem też robić jej przykrości, i od paru dni jesteśmy parą. W wakacje (a przynajmniej w lipcu) raczej nie będę miał czasu się z nią spotkać, ale może to i dobrze? To był taki impuls, muszę się do tego jeszcze przyzwyczaić.


A teraz wyjaśnienie- dlaczego oszustwo? Niestety, ale jak bardzo bym się nie starał, nic nie czuję do dziewczyn, zatem czuję się trochę, jakbym ją okłamywał.

A eksperyment? W sumie to jeszcze nie byliśmy na randce, może coś poczuję (nie spodziewam się tego, ale M tak ładnie poprosił, żebym choć raz się przynajmniej upewnił, że mnie to nie kręci ;p [chyba bardziej robię to dla Niego, niż dla siebie czy niej])

Naprawdę nie wiem, jak się czuć, jeszcze nigdy nie byłem tak rozbity w uczuciach i tak bezradny co do dalszego postępowania, może ktoś mi coś doradzi :(

sobota, 29 czerwca 2013

11. Wakacje

Hejka :)

Co robicie w wakacje?

Ja jadę 15 lipca na kolonie, niestety tylko na tydzień :c
I jeszcze tylko w sierpniu do Grecji, na Kretę, chyba też na tydzień.

I to w zasadzie tyle. Nie za wiele tego, co? Ale zawsze to więcej czasu dla kolegów (którzy jednak jak na złość wyjeżdżają, także chyba będę się nudził)

Dzisiaj tak krótko, nic się do tej pory jeszcze nie działo ;p

A, jedna rzecz! Na judo chodzę chyba ze dwa miesiące, więc nie śmiać się, ale zdałem arcytrudny egzamin na 6 kyu (biały pas) :D (przy okazji, M ma pomarańczowy, czyli 4 kyu). Zwłaszcza że trener wszystko pokazywał, a składa się na to jedynie poruszanie się po macie i pady. W skrócie - idę, przewracam się, zdałem :D

No, i poza tym to na serio nic.


Narqa :)

piątek, 28 czerwca 2013

10. Koniec szkoły

Cześć! Co tam? :D

Zbliżał się koniec roku, trzeba było coś wykombinować na prezent dla naszej wychowawczyni. Wśród pomysłów znalazły się babeczki mojej mamy :) . W czwartek się za nie zabrała i poprosiła mnie, żebym poleciał do sklepu po mleko w proszku i białą czekoladę. Idę, pytam, nie ma mleka w proszku. Ale spoko, jest przynajmniej czekolada. Wracam, i co się okazuje? W przepisie jednak znajduje się tylko mleko :D

Jestem więc o czekoladę do przodu :)

A co do zakończenia dzisiejszego, bardzo fajnie.
Chciałem się ubrać ładnie. Serio. Dlaczego nikt tego nie docenił?
Mam pasek, więc wychodziłem na środek w pewnym momencie, ale pani wyperswadowała, żebym pożyczył jednak od kogoś białą koszulę... bo przyszedłem w czarnej z logo Sabatona (zespół) xD. W połowie i tak się rozpiąłem.

No, ale fajnie było :) Potem rozdanie świadectw, prezenty (nasza wychowawczyni jest zajebista- po prostu jest, kiedyś opowiem) i idziemy w jakieś 10 osób na pizzę (właściwie to pięć pizzów pizz) Było niesamowicie śmiesznie, co chwila epickie teksty i odpały :D Zdecydowaliśmy, że mam prowadzić zeszyt, w którym spiszemy od tej pory wszystkie teksty, jestem kronikarzem :D

Następnie jeszcze przyszli do mnie M i P. Graliśmy w kosza, w karty, na playstation move (P ciągle narzekał, że gra w tenisa zupełnie nie jest realistyczna- on trenuje i zapewne ma rację). Ale szybko poszli :c. I tak oto nudzę się, więc napisałem tego posta.


No cóż, jest już północ, dobranoc! :D

czwartek, 27 czerwca 2013

9. Uprzedzenia...

Czy to jest takie trudne dla heteroseksualnego, tolerancyjnego chłopaka wyświadczyć drobną przysługę przyjacielowi gejowi i go przytulić?

MT powiedziałem już tydzień, dwa temu, ale wciąż mi się smutno robi, jak sobie o tym przypominam :c

Ogarnijcie tylko sytuację. Wychodzimy ze szkoły, zakręcamy tuż za róg, pod mur. Nie ma szans, że ktokolwiek wyjrzy i zobaczy. Nikt nie tamtędy nie przechodzi. Jesteśmy całkiem sami.

A ja go poprosiłem o jeden, jedyny raz, kiedy będzie musiał zrobić coś, co go nie uszczęśliwia, ale przecież nie smuci, nie sprawia bólu. Jest mu czymś obojętnym, czymś, co codziennie robi- z dziewczynami. Oczywiście, niektórzy powiedzą, że to jest akurat normalne, że między chłopakami i dziewczynami hetero zawsze będą bardziej naturalne relacje, że po prostu MT nie chciał mi robić nadziei, ale: ja wiem, że on jest hetero, on zapewne również zdaje sobie z tego sprawę (że ja to wiem), więc oczywiste jest, że nie zrobiłoby mi to jakichś złudnych nadziei.

Zatem co przeszkadza w uszczęśliwieniu kolegi, który mimo to trwa w niefortunnej miłości i oczekuje jedynie zrozumienia oraz niewielkiego gestu?

Idiotyczne uprzedzenie. Nie byłoby problemu, nie wydarzyłaby się taka sytuacja, a ja zapewne nie założyłbym tego bloga. Bycie tym, kim jestem, nie powinno stanowić dla nikogo problemu. Przez różne totalitarne ustroje XX wieku, przez Kościół Katolicki w średniowieczu (teraz zresztą również).

Chociaż... optymistycznie patrząc, jakiś urok w tym dostrzegam. Głównie dzięki temu zacieśniłem relacje z M, P... i z MT mam nadzieję też :D. Poza tym, każde pojedyncze ujawnienie się potrafi dostarczyć trochę adrenaliny :D

Takie moje przemyślenia :D
A co tam u was?
Jutro koniec roku szkolnego, cieszmy się :D
Narqa

środa, 26 czerwca 2013

8. III. Coming Out - Nieudany?

Nie mogłem już wytrzymać. Tej presji. Tej ciągłej bliskości MT. Może też jest gejem? A co, jeśli nie? Zaakceptuje mnie, na pewno. Cholera, a jeżeli nie? Będę miał doła do końca roku. I pewnie tak właśnie zareaguje. Nie spodziewam się po jego zachowaniu, żeby był dojrzały w tych sprawach.

Ku**a, jeśli nie spytasz, to się nie dowiesz!


Racja. Po prostu powiem.


- MT...
- Hmm?
- Wyjdźmy na tej przerwie na dwór, musimy porozmawiać.
- Spoko.

Dzwonek. Czas działać. Wychodzimy na zewnątrz.

- O czym chciałeś pogadać? - spytał MT, schodząc za mną po łagodnym, trawiastym zboczu przy wyjściu ze szkoły.
- Bo... jest sprawa - zacząłem.
- No?
- Ale nie mów nikomu.
- Co? - ponaglił, lekko rozbawiony.
- Ani... nie przestrasz się jakoś :/
Teraz to już był nieźle wesoły...

Przez długi moment nie umiałem nic powiedzieć, nie wiedziałem, jak to najkrócej i najbardziej zrozumiale wytłumaczyć.
- ... Pozwól mi się przytulić - wyszeptałem prawie.
- Cooooo? - ... widocznie jego wesołość zmieszała się z zażenowaniem i zdziwieniem.

- Proszę :(
- Weź, jak chcesz to przytul Andżelikę czy coś!
- Ale... dlaczego nie?
- Bo... to dziwne. Zwłaszcza te słowa zapadły mi w pamięć.

Wróciliśmy do szkoły. Tamtego dnia przestałem już reagować na jakiekolwiek bodźce. Dalej siedzieliśmy w razem w ławce, ale nie odzywaliśmy się, nie spoglądaliśmy na siebie. Oczywiście M i P bardzo mi pomogli, nawet porozmawiali z MT.

Następnego dnia postanowiłem jakoś przerwać to milczenie między mną a MT. Usiedliśmy jak zwykle, obok siebie na matematyce. 

Mija pięć minut. Dziesięć. Piętnaście, dwadzieścia. Dwadzieścia pięć, trzydzieści. Nie mam języka w gębie.

- ... MT?
Odwrócił się do mnie.
- Zapomnij o wczoraj, co?
- Spoko... - uśmiechnął się, nie patrząc na mnie, by ukryć nieśmiałość.
- Chcę tylko, żebyśmy byli przyjaciółmi.

Co prawda byłem prawie pewien, że on nie jest gejem, ale miałem nadzieję, że przynajmniej da się przytulić :( Jeszcze tego dnia powoli zaczynaliśmy się z powrotem śmiać, gadać, uśmiechać :)


Dzisiaj jest z MT jak dawniej. Wygłupiamy się, śmiejemy, jest fajnie :D
Potem zapytałem P i M, o czym rozmawiali wtedy z MT. On powiedział, że nie ma nic przeciwko posiadaniu przyjaciela geja, tylko tyle, że czasami czuje się dziwnie. No, ale jeśli mimo wszystko wytrzymuje mnie w takiej samej bliskości, to polubiłem go jeszcze bardziej :D


Sory, że ostatnie posty były takie smutnawe (przynajmniej mi się tak wydaje), ale tak jakoś wyszło ;p
Narqa