środa, 26 czerwca 2013

8. III. Coming Out - Nieudany?

Nie mogłem już wytrzymać. Tej presji. Tej ciągłej bliskości MT. Może też jest gejem? A co, jeśli nie? Zaakceptuje mnie, na pewno. Cholera, a jeżeli nie? Będę miał doła do końca roku. I pewnie tak właśnie zareaguje. Nie spodziewam się po jego zachowaniu, żeby był dojrzały w tych sprawach.

Ku**a, jeśli nie spytasz, to się nie dowiesz!


Racja. Po prostu powiem.


- MT...
- Hmm?
- Wyjdźmy na tej przerwie na dwór, musimy porozmawiać.
- Spoko.

Dzwonek. Czas działać. Wychodzimy na zewnątrz.

- O czym chciałeś pogadać? - spytał MT, schodząc za mną po łagodnym, trawiastym zboczu przy wyjściu ze szkoły.
- Bo... jest sprawa - zacząłem.
- No?
- Ale nie mów nikomu.
- Co? - ponaglił, lekko rozbawiony.
- Ani... nie przestrasz się jakoś :/
Teraz to już był nieźle wesoły...

Przez długi moment nie umiałem nic powiedzieć, nie wiedziałem, jak to najkrócej i najbardziej zrozumiale wytłumaczyć.
- ... Pozwól mi się przytulić - wyszeptałem prawie.
- Cooooo? - ... widocznie jego wesołość zmieszała się z zażenowaniem i zdziwieniem.

- Proszę :(
- Weź, jak chcesz to przytul Andżelikę czy coś!
- Ale... dlaczego nie?
- Bo... to dziwne. Zwłaszcza te słowa zapadły mi w pamięć.

Wróciliśmy do szkoły. Tamtego dnia przestałem już reagować na jakiekolwiek bodźce. Dalej siedzieliśmy w razem w ławce, ale nie odzywaliśmy się, nie spoglądaliśmy na siebie. Oczywiście M i P bardzo mi pomogli, nawet porozmawiali z MT.

Następnego dnia postanowiłem jakoś przerwać to milczenie między mną a MT. Usiedliśmy jak zwykle, obok siebie na matematyce. 

Mija pięć minut. Dziesięć. Piętnaście, dwadzieścia. Dwadzieścia pięć, trzydzieści. Nie mam języka w gębie.

- ... MT?
Odwrócił się do mnie.
- Zapomnij o wczoraj, co?
- Spoko... - uśmiechnął się, nie patrząc na mnie, by ukryć nieśmiałość.
- Chcę tylko, żebyśmy byli przyjaciółmi.

Co prawda byłem prawie pewien, że on nie jest gejem, ale miałem nadzieję, że przynajmniej da się przytulić :( Jeszcze tego dnia powoli zaczynaliśmy się z powrotem śmiać, gadać, uśmiechać :)


Dzisiaj jest z MT jak dawniej. Wygłupiamy się, śmiejemy, jest fajnie :D
Potem zapytałem P i M, o czym rozmawiali wtedy z MT. On powiedział, że nie ma nic przeciwko posiadaniu przyjaciela geja, tylko tyle, że czasami czuje się dziwnie. No, ale jeśli mimo wszystko wytrzymuje mnie w takiej samej bliskości, to polubiłem go jeszcze bardziej :D


Sory, że ostatnie posty były takie smutnawe (przynajmniej mi się tak wydaje), ale tak jakoś wyszło ;p
Narqa

5 komentarzy:

  1. Nieudany? bo w sumie nie powiedziałeś tylko tak jakby zasugerowałeś??
    właśnie ja bym sie nigdy nie odważył przyjacielowi tak o tym powiedzieć nawet w twarz by mi było meeeega głupio
    wole napisać nie wiem fb gg sms ;D
    no i zazwyczaj tak robię^^
    tak więc lekko podziwiam za odwagę ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D
      Prawda, zasugerowałem, ale co innego można przez to rozumieć? "Nieudany?" dlatego, że ostatecznie nie osiągnąłem tego, o co poprosiłem MT :(
      Pierwszy raz też powiedziałem to przez fejsa, ale potem uznałem, że znacznie bardziej emocjonujące potrafi być spotkanie na żywo (ach, ta adrenalina xD).
      Pozdrowienia wakacyjne :D

      Usuń
  2. Masz podobno dobre oceny, a robisz koszmarne błędy językowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Anonimowy, Ty, jak widzę/czytam potrafisz zrozumieć co jest ważne. Ale prawa głosu odebrać Ci nie można.
      and

      Usuń
    2. Jak to błędy? :C Mógłbyś mi je wskazać? Nienawidzę błędów :P

      Usuń