poniedziałek, 24 czerwca 2013

6. I. Coming Out

... tym razem o moim pierwszym coming-oucie :)

Pierwsza osoba, której powiedziałem, to P (będę wszystkie imiona tak skracał, żeby nie było[czegoś{w zasadzie to nie wiem czego(woow, już czwarty nawias w nawiasie)}]).


To była ciemna, burzliwa noc... no, może inaczej. W każdym razie była noc. 15 marca 2013. Gadałem z P do późna na twarzoksią facebooku, nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:


(wcześniejsze wiadomości pomijam, głównie luźna rozmowa, żarty, itp.)

(tekst prawie żywcem przepisany z rozmowy)

Ja: No właśnie.. jesteś hipokrytą


P: czeemu?


J: na religii tak sie wstawiasz za gejami, mowisz o akceptacji itp. a teraz takie zażenowanie ;p (wcześniej wymieniliśmy parę żartów, że "niby" jestem gejem :p[ale on jest ogólnie bardzo tolerancyjny, i dlatego właśnie zdecydowałem się najpierw jemu powiedzieć])

P: ale ja se sobie zartuje
dziwnie bym się czuł jakby się okazalo ze jesteś gejem
ale bym to zaakceptował i przywykł po jakimś czasie :D

J: czemu dziwnie
czy ludzie musza od razu myslec ze jak ktos jest gejem to od razu czuje cos akurat do nich?!!
czy to jest jakies po**bane spoleczenstwo?

P: nie
ale zawsze najpierw jest nieswojo
ludzie jeszcze nieprzywykli do innosci

J: i co, dlatego traktowalbys takiego czlowieka inaczej, jak przez jakis okres probny, czas gwarancji?

P: nie, jaki okres próbny ? Najpierw byłoby dziwnie pod takim względem ze chociazby wszystkie zarty gejowskie i nasze rozmowy nabraly by zupełnie innego znaczenia, ale potem bym sie na pewno przyzwyczaił, bo szanuje inność innych(inność innych ;D), i kazdy ma prawo do robienia tego co chce
a tak wogole to czemu cie tak to zdenerwowało ? XD

Chwila ciszy...

J: ... bo jestem taki

I zaraz potem przyszła odpowiedź. Krótka, zwięzła...

P: rozumiem

... po prostu poczułem przypływ zrozumienia, akceptacji, braku jakiegokolwiek problemu, po raz pierwszy od dawna poczułem się... dobrze.

To była sobota. Następnego dnia pisaliśmy jeszcze trochę (bo on na początku odebrał to jako żart), powiedziałem, że podoba mi się MT. Jak spotkaliśmy się potem w szkole, traktował mnie całkowicie normalnie, nie śmiał się, chciał wesprzeć. Dlatego do dzisiaj bardzo go lubię, a to wyznanie w dodatku znacznie polepszyło nasze relacje- zaczęliśmy częściej rozmawiać, i to nie tylko na ten temat.

Wydarzenie to otworzyło historię moich coming-outów, które jak na razie odbyły się trzy. Strasznie się rozpisałem więc ciąg dalszy później.

Siemka :D

1 komentarz:

  1. Genialna sprawa, że trafiłeś na kogoś tak cieplutkiego! <3 //M.

    OdpowiedzUsuń