czwartek, 26 marca 2015

87. Pani Oblodzonego Jeziora

Daleko, za wszelkim poznaniem
I kiedyś, nim wszystko się stanie
Odżywa, czekając wieczora
Pani oblodzonego jeziora.

Śród borów, bagien, wrzosowisk
Gdzie jutrznia pogorzelisko ostawia
Gdzieś tam, śród ponurych okolic
Pani jeziora co dzień się zjawia.

Gdy pójdziesz na północ, co północ
A na południe jak takaż pora
Przyjdzie, i nie jest ułudą
Pani oblodzonego jeziora.

Bacz, by powitać ją godnie
I bacz, czy aby nie gniewna
Za łaskę jej dziękuj ochotnie
Kozła i wieprza wystrugaj z drewna.

Kiedy odbierze niedbale twe dary
Rozpruj zająca, by jako zmora
Juchę z czarnej pić mogła czary
Pani oblodzonego jeziora.

Nóż jeno obetrzyj z posoki
Nie pytaj, nie mów, obserwuj
Boć dała, choć prawi wyroki
Swoiste nobile verbum.

Nim kroplą ostatnią wybroczy
Puchar sinego przeora
Do grobli w ofierze wytoczy
Dla pani oblodzonego jeziora.

Jeżeli czerwień ozdobi jej wargi
I zacznie kusić cię poprzez wdzięki
Nie wdawaj się w prośby ni targi
Na słowa swej pomnij przysięgi.

Pójdziesz wiedziony dotykiem jej skóry
Aż do polany, ołtarza zimnego
Postawisz  na nim drewniane figury
Dla pani jeziora mglistego.

I wówczas własnego dobędziesz noża
Legniesz na ołtarz, bo taka jej wola
Spojrzysz w milczeniu, gdzie gwiezdna loża
Czekając na panią błękitu jeziora.

Powieką nie ruszysz, a mięśnie rozluźnisz
Uśmiechniesz się strasznie na myśl o otworach
W których raz po raz zagłębia swe ostrze
Pani purpury jeziora.

Wnet zesztywniejesz, gdy z cięć rytualnych
Zbyt się zabarwi pobliska kora
Gdy soki twe zbierze i mięso ci wytnie
Pani szkarłatu jeziora.

Tak cię żywego uśmierca
W drewnianych posążków asyście
Przegryza arterie wiodące do serca
Pożera cię uroczyście
Krwawego jeziora żerca.

Prawdziwą się staje wyroczni metafora
Serce raz żute osoczem wybuchło
Nadchodzi z eteru straszliwa Mora
Gdy w toni pochłania twą duszę i truchło
Pustelnica martwego jeziora.

// Powziąłem decyzję o publikacji wierszy gdzie indziej, jednak z moją decyzyjnością jeszcze to potrwa, zanim naprawdę zacznę xd
/// Bardziej treściwy post jest w drodze, wińcie za to nauczycieli ;p

czwartek, 12 marca 2015

86. Sezon na smutek

Tak, ładna pogoda była
Wczoraj
Biegałem po piachu
Grząskim bagnisku
Błocku
Brzeżysku jeziora
Tonąłem
Jak w grzęzawisku
I tak do wieczora

Jezioro to płynie od źródła do morza
Więc chyba rzeka
Choć miast dopływów poroża
Krągłe jest, woda czeka

Tam rzeka dziś inna
Tam piasek
Bagno
Brzeg z błota
Moja garść winna
Inną czerpałem

Choć bezulewą i beznawałem
Jednak słota
Helios inaczej lub wcale nie wisiał
Brzydka pogoda była
Dzisiaj

Polować na wilki
Jelenie wiewiórki
Wkładać trutki na szczury w piwnice
Oprawiać skórki
Polować na czarownice
Na sławę i ludzi spojrzenia
Urojenia
Czytając, polujesz na skutek
Ten nieuchronny
Mój sezon na smutek

Czy jak ten smutek opatentuję
(Bo nikt jeszcze tego nie zrobił?)
Dostanę koncesję?
Społeczeństwo
Wywiera presję
(Ta myśl
Monopol na sezon
Sezon na smutek)
Presję na radochę
I zawszeście durni
Radocha radiocha
Radiowa ropucha
Radocha ma taką głośną formę
(Monopol
Wyrobi miesięczną normę!)

Chciałbym zobaczyć step
Wrzosowisko
Puste
Jak pastwisko
Do hodowli
Pole
Do uprawy
Duszy
Jak pusty rynek smutku
Martwy dział rolnictwa
Czekający na inwestycje

Gdzie przedsiębiorcy duszy?
Nikt nie uprawia smutku
O tym gatunku i smaku
Rozpacz, żałoba, depresja
Jak proso i jęczmień
Ratuj
Nikt nie uprawia smutku
Dla kwiatów

Uważam, że ten staruszek
Co zaprasza co tydzień
I bardzo się stara każdemu
Po równo nalewać herbaty
Jest tak zabiegany
Imbryk ma przyciemniane ścianki
A on niedowidzi
Że różnie napar jest nalewany
Mi czasem nie trafia do filiżanki

Odejdźcie wszyscy
Umrę śmiercią naturalną
Smutku
Dlaczego jesteś przyjemny?

sobota, 7 marca 2015

85. Walentynki, walęgruchę, walęwtyłki

She had a moist vagina...
I prefered her to any other
Marijuana
Marijuana
Marijuana...

Walentynki miło zleciały. Byliśmy w kawiarni, w sklepach - przymierzyłem ubranie całkowicie odmienne od mojej kolorystyki - wesołe. I nawet mi się spodobało, już kupiłem część "outfitu" xP jeszcze druga połowa ;d Ponadto znaleźliśmy stary sowiecki cmentarz, zwiedzając nieznane mi wcześniej zakątki Olsztyna. Bardzo dobrze się czułem, po tym weekendzie niemal cały tydzień miałem uśmiech na twarzy.

Spotkałem się parę razy ze znajomymi, odbyłem po jednej ważniejszej rozmowie z P i M, nawet z MT :D Dzięki czemu jestem pewien, że nasza przyjaźń nie będzie przez zmiany szkoły przygasać - swoją drogą, M prawdopodobnie w końcu przepisze się do mojej ;D

Mam wrażenie, że zaczynają mnie interesować niektóre dramaty omawiane na lekcjach. Jako, że siedzę w pierwszej ławce, mogę bez problemu wszystko na bieżąco komentować i dostaję piątki za aktywność ;p

W tym tygodniu jedziemy na wycieczkę, akurat moja klasa i Sz ^_^
------


Jestem tak leniwy, że już po wycieczce, a jeszcze nie wrzuciłem posta ;p Dwa tygodnie! Całkiem przyjemna, była nawet okazja, by się przytulić na boku xD I mieliśmy poznać Anonima, w czym przeszkodził tylko brak godziny czasu wolnego więcej :/ A targi edukacyjne i centrum Kopernik całkiem mi się podobały. Nikt z mojego otoczenia, jak się dowiaduję, nie lubi "srania w banię", i domyślam się, że większość z was również, ale pozwolę sobie choć wspomnieć, iż podczas trzygodzinnych podróży autokarem w obie strony udało mi się napisać jakieś 12 strof nowego "czegoś" i... "zostałem polecony(I was recommended, brak niektórych znanych mi struktur w polskim często skutkuje taką nowomową xD)" naprawdę sporą ilość książek-klasyków, jak np Anna Karenina czy Hrabia Monte Christo. Humanowi na pewno się przyda. A z targów wyniosłem... zakładkę z formami gramatycznymi hiszpańskich czasowników nieregularnych! Fun!
Nie, to nie sarkazm.
------

Mija kolejny tydzień, ale już wrzucam posta xD

Pojutrze następne spotkanie xd Tymczasem w weekend po wycieczce byłem u Sz... i było naprawdę nieźle xD Przytulanie było tym bardziej emocjonujące, że zrywaliśmy się za każdym razem, gdy ktoś usłyszał jakiś odgłos bliżej drzwi - nie byliśmy sami. Świetnie i stanowczo zbyt szybko mija nam cały ten czas :c God save my Sz.

A w reszcie życia wspaniale. Wciąż uczę się grać na keyu, zaczynamy na zajęciach z klasyką. Bardzo podoba mi się hiszpański, dobrze mi idzie i umiem całkiem nieźle mówić po pół roku. Kiedyś chciałbym jeszcze znać włoski, kataloński, japoński, rosyjski(mniej priorytetowo)... i coś się wtedy jeszcze wymyśli xD Sz trochę się nauczył japońskiego na własną rękę ;3 Dziś pisaliśmy z Sz na zasadzie: Ja po hiszpańsku, on po niemiecku. Ja jeszcze większość rozumiałem, ale on miał problemy i co chwila sprawdzał w google traductorze :D

Zrobiliśmy dziewczynom świetny prezent na Dzień Kobiet, jeszcze tylko dopracowanie. A jest nas mniej, co dodatkowo wywyższa osiągnięcie :D

A teraz tyle pracy domowej, kiedy siedzę do drugiej na kompie... Niedobrze.

O! I kupiłem też tamte wesołe spodnie!

//Znów jestem/byłem tak pusty i rozchwiany. || I pewnie jeszcze będę.
///Cóż za zima... myślałem, że już zaraz wiosna, ale to po prostu śniegu nie ma :/ Przynajmniej mogłem się przerzucić na lżejszą kurtkę i buty :3
////04.03 Śnieg już jest, tylko tego mi brakowało.