czwartek, 12 marca 2015

86. Sezon na smutek

Tak, ładna pogoda była
Wczoraj
Biegałem po piachu
Grząskim bagnisku
Błocku
Brzeżysku jeziora
Tonąłem
Jak w grzęzawisku
I tak do wieczora

Jezioro to płynie od źródła do morza
Więc chyba rzeka
Choć miast dopływów poroża
Krągłe jest, woda czeka

Tam rzeka dziś inna
Tam piasek
Bagno
Brzeg z błota
Moja garść winna
Inną czerpałem

Choć bezulewą i beznawałem
Jednak słota
Helios inaczej lub wcale nie wisiał
Brzydka pogoda była
Dzisiaj

Polować na wilki
Jelenie wiewiórki
Wkładać trutki na szczury w piwnice
Oprawiać skórki
Polować na czarownice
Na sławę i ludzi spojrzenia
Urojenia
Czytając, polujesz na skutek
Ten nieuchronny
Mój sezon na smutek

Czy jak ten smutek opatentuję
(Bo nikt jeszcze tego nie zrobił?)
Dostanę koncesję?
Społeczeństwo
Wywiera presję
(Ta myśl
Monopol na sezon
Sezon na smutek)
Presję na radochę
I zawszeście durni
Radocha radiocha
Radiowa ropucha
Radocha ma taką głośną formę
(Monopol
Wyrobi miesięczną normę!)

Chciałbym zobaczyć step
Wrzosowisko
Puste
Jak pastwisko
Do hodowli
Pole
Do uprawy
Duszy
Jak pusty rynek smutku
Martwy dział rolnictwa
Czekający na inwestycje

Gdzie przedsiębiorcy duszy?
Nikt nie uprawia smutku
O tym gatunku i smaku
Rozpacz, żałoba, depresja
Jak proso i jęczmień
Ratuj
Nikt nie uprawia smutku
Dla kwiatów

Uważam, że ten staruszek
Co zaprasza co tydzień
I bardzo się stara każdemu
Po równo nalewać herbaty
Jest tak zabiegany
Imbryk ma przyciemniane ścianki
A on niedowidzi
Że różnie napar jest nalewany
Mi czasem nie trafia do filiżanki

Odejdźcie wszyscy
Umrę śmiercią naturalną
Smutku
Dlaczego jesteś przyjemny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz