Em.. tak, jak w tytule. Przedział czasowy środa rano- piątek popołudnie.
1. Pierwszy dzień
Wszystkie klasy pierwsze pojechały do ośrodka, w którym byłem zresztą już na wycieczce klasowej dwa lata temu ;p
I rano pierwszego dnia dojechaliśmy, rozpakowaliśmy się, zapowiadało się dla mnie to tak, jak obóz integracyjny w gimnazjum. To znaczy strach w oczach, stres na twarzy i zaledwie kilka nowych znajomości wymuszonych przebywaniem przez trzy dni w jednym pokoju.
I na całe szczęście nie trafiłem do pokoju z tą grupą chłopaków, którzy już formują z siebie zwartą grupę, bo pewnie skończyłoby się to wszystko w sposób opisany powyżej.
Na początek wszystkiego zjedliśmy obiad - nie najadłem się nim zbytnio, ale zawsze coś ;p
Przykro mi, nie pamiętam dokładnie, jak się czułem, co robiłem dnia pierwszego, tu nie będzie dużo szczegółów ;p Bo w sumie byłem wycofany, stałem z boku, jednym słowem - nieśmiały xD
Zajęcia były różne i nie zostawiały dużo czasu wolnego, co mi akurat wtedy odpowiadało ;p
Była klasyczna gra w mówienie imion wszystkich osób po kolei, i ja byłem niestety ostatni xd
Gdyby nie przyjaciółki z gimnazjum, pewnie nie otworzyłbym się tam wcale ;p chociaż i tak pierwszy dzień był lepszy niż cała moja aktywność na obozie w gim :D
A! Poza przyjaciółkami na obozie był jeszcze ktoś, kogo znam, i był to chłopak. Taki sobie wycofany, stojący z boku chłopak, jednym słowem - nieśmiały. Brzmi znajomo? Dokładnie, a jeśli dobrze pamiętam, jego pierwszy komentarz pod moim postem również był na ten temat. Tak, znamy się z mojego bloga, którego pewnie teraz czyta [ ;D ] i tak jakoś się stało, że zaczęliśmy pisać, jesteśmy w tym samym wieku (i tego samego wzrostu i... orientacji xd) oraz trafiliśmy do jednej szkoły xD Niech tradycji stanie się zadość, nazwijmy go SZ :3
I planowaliśmy się poznać realnie właśnie na obozie... Ale tu na scenę wkracza obustronna nieśmiałość ;p
Nieśmiałość całkowicie paraliżująca, to ciężka przypadłość :D
W każdym razie jeszcze wrócimy do tego ;p Dzień był długi, każda klasa miała zaplanowane takie same zajęcia, choć każda miała inny grafik. Zajęcia z wychowawcą, poznawanie się, kolacja. Niewiele ciekawego ;p Ale zdążyłem się minąć z SZ kilka razy i niestety, pomimo szczerych i silnych intencji, mimo ukradkowych spojrzeń nieśmiałość wzięła górę. Żaden z nas nie podszedł, spuściliśmy głowy. To przykre, prawda? xD No cóż, to nie koniec.
Pod koniec dnia była dyskoteka. Wychodzę spokojnie ze współlokatorem, z takim silnym postanowieniem, z takim "no przecież przywitać się, poznać to nie taki problem" idziemy, zauważam SZ jakoś przed nami, i we czwórkę wchodzimy do pokoju obok tego z tańczącymi... I w tym momencie wypada stamtąd koleżanka, ciągnie mnie za ramię (a ona ma więcej masy ode mnie ;p) i wciąga do tańca. Całe postanowienie poszło się jebać xD
Przetańczyłem pół dyskoteki, później z koleżanką wyszliśmy, ona zaczęła się żalić na rozpadającą się przyjaźń, że ta klasa to "nie to samo"... i się rozpłakała. No cóż, zostałem ją pocieszać, moje zachcianki na bok ;p
Ja przepraszam za to rozpisywanie się :/
W każdym razie później, już weseli, wróciliśmy na dwie piosenki (w zasadzie idealnie, bo akurat dwie dziewczyny mnie wyrwały do tańca :D), a potem zostałem zaproszony do innego pokoju, na karty ;p Sporo osób w środku, a w tym... wiecie kto. I wiecie co? Oboje spanikowaliśmy, stojąc w przeciwnych kątach pokoju xD Nie chcę rozwijać tych sytuacji, bo to musi naprawdę żałośnie brzmieć xP
Ajj, no nic. Jeszcze parę odwiedzin i spać ;p
2. Drugi dzień
Tu dam krótszy opis, bo w zasadzie to samo. Chociaż nie. Tego dnia przestałem być nieśmiały, poznałem mnóstwo ludzi, w tym dwie milutkie dziewczyny, które okrzyknęły mnie słodziakiem (:3), i poza tym sporo z innych klas :D Były różne zabawy, np. Sumo, Park linowy, Żyroskop (takie urządzenie), po którym rozbolała mnie głowa, gra w twistera (wygrałem, skręty ciała i gimnastyka nie były żadnym problemem :d), w międzyczasie kolejne próby nawiązania kontaktu z SZ (już wtedy się zdecydowałem, ale jednak głupio było podchodzić i zaczynać rozmowę, jak wciąż stał z takim jednym swoim przyjacielem xP cóż, życie) Ogółem ten sam schemat dnia, tylko ja otworzyłem się na znajomości. Pod wieczór rozpalono dwa ogniska, i klasy podzielono po trzy do każdego. Ale mijając nader spokojny przebieg spotkania, ognisko klas innych niż nasze trzy szybko opustoszało, bo u nas było przyjemniej i bardziej towarzysko :D ale SZ... gdzieś mi wtedy uciekł. A byłem już naprawdę zdeterminowany i się zawiodłem xd
3. Trzeci dzień
Opis dnia drugiego zostawiłem taki przerwany, bo nie do końca pamiętam, jak się skończył xd Nie, nic nie piłem ;p Ale jest już późno i nie składam tak pięknych zdań, niestety. Wybaczcie ;_;
Kolejny dzień spędziłem dłużej u dwóch miłych dziewczyn niż we własnym pokoju :3
Wszystkie zajęcia odbywały się w lesie (fun, fun -.- ) i niestety nie były bardzo absorbujące. Ale wtedy przynajmniej już integrowałem się bardziej z klasą ;p I co? Na koniec obozu obiad - zapomniałem, że mój pokój obsługuje stoliki i nieco się spóźniłem xd Przez to zdążyłem zjeść co najwyżej zupę ;/
Przepraszam za tak suchy opis faktów. Jeśli będę na siłach, może postaram się to poprawić :P
W tym czasie ST przyjechał wraz ze swoim LO, mieli integrację akurat po nas :D Pogadaliśmy tylko chwilkę, a później wróciłem tu, w miejsce, z którego piszę te jakże dzisiaj kreatywne zdania, nieprawdaż? Było parę opóźnień z dowożeniem nas z powrotem, ale jakoś się udało ;p
Padam z nóg i rąk, dobranoc.
Bez żartów. Trzy dni na jednym obozie, znajomość on-line i nawet na chwilę nie znaleźliście pretekstu, aby odejść na kilka minut na bok (w las), aby pogadać bez skrępowania?
OdpowiedzUsuńZorganizujcie się w tej szkole chociaż, bo to beton.
PS. To już chyba lepiej było się upić, wtedy łatwiej lody przełamać (wiesz o czym mówię :P).
Geez, nikt nie pił xD Już się organizujemy, spokojnie :P
UsuńNo, i tak ma być. Żadnego nieśmialstwa ;) Geje muszą się trzymać razem, zwłaszcza, że nie jest was tam zapewne zbyt wiele, a problemy macie podobne.
UsuńJakbyś miał potrzebę pogadania na "poważne tematy", to mój email jest do dyspozycji 24h na dobę :)
Przykro mi, ale z reguły 'poważne tematy' pozostają w mojej głowie lub uchodzą specyficznym postem na blogu ;)
UsuńAle dziękuję :D
Przełam się :) Powodzenia z SZ :)
UsuńA "SZ" to nie przypadkiem ten czytelnik, co onegdaj pisał w komentarzach, że się mijaliście na konkursie z niemieckiego? Bo coś takiego mi się przypomina :P (Tak, mam dobrą pamięć i uważnie czytuję :P)
OdpowiedzUsuńTak, aż sam musiałem spytać :D
UsuńUważniej czytam komenty na Twoim blogu niż Ty, no no :P Wydało się ;)
Usuń