środa, 24 września 2014

68. Abstrahując od wierszy i wakacji

Dzień dobry? Dzień dobry!

Dzień dobry.

O czym to było ostatnio? O Włoszech? Nie o Włoszech. O Italii też nie, pytam o sytuację obecną.
Ach, dziękuję. Publikacja wiersza, następnie po trochu o ST i o SZ.

Proszę więc zanotować: "Spotkanie z ST się udało." Nie, nie słowo w słowo, jesteście już wystarczająco dojrzali, by samodzielnie sporządzać notatki, nie to, co, dajmy na to, licealiści, im trzeba dyktować sylabę po sylabie, bo oczywiście nie są tak wyćwiczeni, by pisać niezależnie od nauczyciela, należy sprawdzać im zeszyty i, w dodatku, oceniać estetykę. Masakra, prawda? Ale odbiegam od tematu.

"Spotkanie z ST się udało, pomimo, że nic specjalnego się nie wydarzyło. Jak rzekłby dowolny krasnolud z twórczości Andrzeja Sapkowskiego i nie tylko - Gówno się działo, a trzy godziny to trwało." Cytat proszę precyzyjnie. I dalej: "Wiersz się podobał, był dobrze napisany, choć, jak zwykle, znajdą się obiektywni krytycy. I, jak to mają w zwyczaju obiektywni krytycy, mieli oni rację. Wiersz został wpisany na listę wierszy do poprawienia. Z liczby pozycji równej jeden zajmuje on obecnie miejsce pierwsze." Zapisane? To świetnie, A teraz clou dzisiejszego tematu.

Wyobraźcie sobie pośpiech. I niecierpliwość... tak, niecierpliwość. Dodajcie sobie obok tego wysiadkę z autobusu. Już? Świetnie, chyba dzisiaj skończymy wcześniej.

Wciąż pośpiech, ale bez spóźnienia. Tak, wyobrażamy sobie połączenia stanów emocjonalnych i faktycznych oraz wydarzeń. Trafne spostrzeżenie. Teraz STOP! Pośpiech znika. Jesteśmy na miejscu.

W tym momencie w waszych myślach pojawia się zdenerwowanie, ale znacznie mniejsze, niż na zajęciach tydzień temu. Dobrze. Zdenerwowanie powoli ucieka, pojawiają się odgłosy rozmowy. Zrobione? Dobra, w takim razie to jest wstęp do punktu trzeciego - o SZ.

Nie każę wam wyobrażać sobie bitych trzech godzin spotkania. Swoją drogą, trzy jest tak idealne, nie sądzicie? Ach... żyć w trójkącie... Ekhem, ja nie o tym. Spotkanie zaczęło się w centrum i w centrum się skończyło. W sumie to w centrum też trwało... Jest wśród was SZ? W takim razie nie wiem, po co o tym słucha, przecież to o nim. Uważajcie, to przejawy narcyzmu, słuchać o sobie z takim zaciekawieniem. Widzę to zadowolenie, proszę mieć się na baczności, per SZ.

Wracając do tematu... w parku było dobrze, dopóki nie zaczął padać deszcz. Przeklęta jesień... Cóż, wtedy zastosowanie znalazła cukiernia, stojąca, szczęśliwym dla niej trafem, tak blisko naszego parku.

Nie wiem, jak wygląda dwóch chłopaków siedzących samotnie w pokoju przy jednym stoliku, jedzących lody ciasteczkowe, bo zwykle nie zwracam uwagi na takie odczucia... ale tak właśnie wyglądaliśmy. Chyba któryś ubrudził się lodami, bo dwie osoby zatrzymały na nas swój wzrok przez dłuższą chwilę, przechodząc.

Później, niewiele później, gdy wyszliśmy z cukierni do innego parku, znowuż zaczęło lać. C'est la vie, jak z pewnością nie rzekłby żaden z krasnoludów Sapkowskiego.

Kolejna część spotkania spędzona romantycznie pod przeciekającym mostem, z dwoma nastolatkami spożywającymi alkohol również pod mostem, z tym, że po przeciwnej stronie. Przynajmniej zdążyliśmy wyschnąć, zanim przestało padać. I cały czas toczyła się rozmowa na tematy wszelakie, nie szliśmy bynajmniej w ciszy.

Co ty robisz?! Kazałem ci notować? To prywatna opowieść, zaledwie dodatek na wypełnienie lekcji.

Tak... co tam dalej? Nie za bardzo się z tą pogodą udało, ale potem siedzieliśmy w centrum handlowym, ciepłym i suchym. Treści rozmów nie przytoczę, jako, że zarówno są objęte umową o wspólnej ochronie danych, jak i wydają się zbyt prozaiczne albo całkowicie nie dla niewtajemniczonych. Dziękuję, koniec wykładu.
Za tydzień niezapowiedziana kartkóweczka, za dwa powtórka do egzaminu.

1 komentarz:

  1. Haha, to żeś tutaj "szyfry" poprowadzał. Jednym słowem "randka" byłaby fajna, gdyby nie pogoda ;) Wstęp narobiłeś taki, że oczekiwałem tutaj, że zaraz - niczym Henryk Sienkiewicz - zrobisz jakiś dwustronicowy opis wyglądu i sposobu bycia SZ :)

    A tu - jak powiedział potomek wyżej wymienionego w słynnej jakiś czas temu rozmowie: "dupa i kamieni kupa" ;)

    Napisz coś więcej... Czytelnicy się domagają zwrotów akcji i rozbudowanych opisów przyrody!

    OdpowiedzUsuń