sobota, 20 września 2014

67. Północna Italia VIII, choć nie tylko (zawsze macie pod postem takie kreseczki z PS xD)

To będą w pewnej formie wspomnienia, do których będę wracać, więc czysto dla siebie wypadałoby mi dokończyć opis tych całych wakacji :D

Sobota, 16.08.14

21. Toskania

Ranek, pobudka, wyjazd. No i cóż, widoki. Tak, sramy już widokami. Ale tym razem Toskania. A to akurat bardzo, bardzo ładne widoki :P

Kierunek - Siena. Małe, urocze (podobno) miasteczko na troszkę daleką północ od Rzymu (w skali całej Italii to jednak rzut beretem). Jedziemy, jedziemy. Czytamy o Sienie w przewodniku, nawigując tatę-kierowcę.

"dwa razy do roku, [któregoś tam] lipca i szesnastego sierpnia główny plac miasteczka zamienia się w piaszczystą arenę, na której odbywa się słynny wyścig konny Palio - jest on ważny przede wszystkim dla lokalnych mieszkańców, ponieważ biorą w nim udział przedstawiciele każdej z siedemnastu sieneńskich dzielnic..."

Zaraz. Który dzisiaj?
Szesnasty, kurwa! Dokładnie!

A zatem tego dnia było Palio. Ale o nim później.

22. Siena

Do miasta nie można wjechać, nieliczne samochody sieneńczyków stały na obrzeżach, ponieważ w samym mieście i tak nie ma jak jeździć ;p Wchodząc pod górę, zobaczyliśmy, jak pięknie to wszystko się wznosi: na kilku wzgórzach, ale przede wszystkim małe centrum z górującym Duomo - katedrą tak uroczo się prezentowało, że musiałem zrobić zdjęcie - jestem z niego dumny, bo wyszło wspaniale :D

Jednak najpierw wspięliśmy się na wzgórze sąsiednie, bo bliżej i też miało obiecujący kościółek. W międzyczasie pokłóciliśmy się o coś (co często się podczas podróży zdarza, niestety ;p) i zwiedziliśmy go w ponurej ciszy. No, na szczęście nie był żadną główną atrakcją xd

I wtedy, po krótkim spacerze i zgodzie, która nie pamiętam kiedy wypadła, zasiedliśmy do stołu restauracyjki, ponieważ zbliżała się pora obiadowa. Siadamy, zamawiamy, patrzymy, a pod sufitem wisi telewizor... z transmisją Palio :D Rzeczywiście, na dłuższą metę dla turystów to nic ciekawego, bo nie mogą czuć tych samych emocji, co sieneńczycy dopingujący swoich przedstawicieli; ot, gonitwa konna po okręgu, na oklep i lekko agresywna (zrzucanie i zbijanie dozwolone ;p).

Dowiedzieliśmy się, że plac już jest pełny, więc dobrze, że chociaż w restauracji obejrzeliśmy ;p A, było w niej pyszne jedzenie (moja pizza zwłaszcza ^^)

Ale dnia nie zostało dużo, mieliśmy nadzieję rzucić okiem na wyścig na żywo, a potem jeszcze przejechać jak najdalej w stronę Florencji. Pospieszyliśmy uliczkami (ich nachylenie przeraża i fascynuje - po kilkadziesiąt stopni niektóre!) w górę, w stronę upragnionego Duomo, słynnej, najpiękniejszej chyba katedry gotyckiej, z białego i czarnego marmuru. Gdy weszliśmy na plac, nie było końca zachwytom - wspaniała! Ach, ta fasada - przerobiona, jeśli dobrze się orientuję, w dobie baroku :D

Ale nie weszliśmy do środka - gotyk z reguły nie jest ładny wewnątrz. Naturalnie, bez pamiątek nie mogło się obyć - praktycznie z każdego miasta coś przywieźliśmy ;p I skierowaliśmy się w stronę placu z Palio.

23. Palio

Podeszliśmy do metalowej barykady, zrobiłem jedno zdjęcie, i poszliśmy dalej. Komplet to komplet, tego punktu nie da się rozwinąć.

24. Nocleg

A dalej, to znaczy... do samochodu inną drogą. Musieliśmy czym prędzej zbierać się w kierunku Firenze i przenocować. Po wielu, wielu, wielu pensjonatach i agroturystykach (no, ponad 3) w końcu przyjęła nas przemiła pani w przemiłym domku z przemiłym widokiem na góry.

O tym już nie będę się rozpisywać. Wpisaliśmy się do księgi gości i posnęliśmy jak... zmęczona rodzina.

// Dziękuję za 10000 tysięcy wyświetleń, właściwie już niedługo 11. :D
/// A propos SZ, spotkaliśmy się na jakieś dwie, trzy godziny w parku nad jeziorem. I.. udało się przełamać pierwsze lody przenosin znajomości wirtualnych do reala :D Jak dla mnie nie ma różnicy w zachowaniu, opowiadaniu, charakterze - co potwierdza nie-sztuczność SZ przez internet ^^ Już jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie :D A dzisiaj idę do ST ;)

1 komentarz:

  1. Toskanii zazdroszczę, a rozwinięcia znajomości z SZ gratuluję i trzymam kciuki, aby się to dalej rozwinęło :)

    OdpowiedzUsuń