Obudziłem się w luksusowym domku na luksusowym campingu. Zjedliśmy wszyscy czym prędzej równie luksusowe polskie śniadanie i ruszyliśmy na poszukiwanie plaży. W końcu trzeba choć raz skorzystać z jeziorka, które ma aż 50 km (i w pizdu szerokości)!
Oj, a wszędzie zacumowane jachty. Nie zauważyliśmy przedtem, w jak bardzo wystawnym miejscu się zagnieżdżamy. I żadnego kąpieliska nie widać.
Zatem szybka decyzja - chuj z plażą, jedziemy zwiedzać! (a tak poważnie to mieliśmy zaplanowaną drugą plażę na później)
8. Włoski Hel
Pojechaliśmy zatem dalej przy jeziorze, na niewielki cypelek wcinający się w wodę niby sztylet w gołe ciało. Albo, mniej poetycko, chuj w dupę.
Mieściła się na nim malownicza mieścina xD Sirmione nazywana była. Po drodze na plażę minęliśmy bajkowy zamek w bajkowych uliczkach przy bajkowym kościółku. A przy plaży piękne wzgórza, skarpy, zajebiste fale i woda do kolan przez ponad pięćdziesiąt metrów ;p
Ale streszczając się, na plaży zrobiliśmy wszystko, co na plaży się robi.
9. Włoskie jedzenie
Pozwolę sobie przytoczyć fragment mojej rozmowy z koleżanką, bo myślę, że dobrze w nim opisałem nasz obiadek ;3
A, w takiej facebookowej konwencji, zawsze to urozmaicenie ;)
Ale nie było czasu, tego dnia mieliśmy jeszcze w planach Weronę i Mantuę, a dochodziła 15 :/
10. Werona i cycki Julii
Już tłumaczę. Ci z was, którzy nie czytali lub nie pamiętają Romea i Julii, mogą nie wiedzieć również, że to w Weronie właśnie toczy się cała akcja dramatu. Zaczęliśmy bardzo klasycznie. Uliczki, uliczki, i jeszcze więcej uliczek, prowadzących na plac. A na placu, klasycznie, zabytki. W tym wypadku rzymska Arena z I wieku i symetryczny pałac w wielkim portykiem z kolumnadą. Mamy zdjęcia z legionistami, którzy stali sobie przed Areną :D Oczywiście dopiero po zdjęciu okazało się, że chcieli pieniędzy. Do przewidzenia...
Dla nas to było malownicze, rozjebujące i w ogóle, jednak was chyba nie zachwyci kolejna informacja typu "uliczki,piczki, uliczki,o, a na końcu placyk". Tak właśnie było.
ALE...
Z placyku weszliśmy na piękny, typowy dla renesansu dziedziniec pokaźnego, majestatycznego pałacu. Bardzo ładny, ale ja nie o tym.
Jak się dowiedziałem, w Weronie istnieje Dom Julii :o Casa di Giulietta - może niewielki, i może do niego nie weszliśmy, ale dotykałem cycków Julii, to się liczy!... Jak jakieś setki tysięcy ludzi :/ Nieźle wypolerowany ten cycek xD Ale fajny posąg mimo to :D Czemu w Olsztynie nie ma na przykład... nagiego Kopernika? xD
No i cóż? Nadszedł wieczór...
11. Mantuę chuj trafił
Mantuę chuj trafił, bo nadszedł wieczór. Wróciliśmy na camping.
//Przepraszam za mniejszą atrakcyjność i polot tego tekstu, ale pisałem go w trzech częściach i to bez wielkiego pomysłu :/
///ST to jednak chuj, zakochał mnie w sobie ;p
Oj, a wszędzie zacumowane jachty. Nie zauważyliśmy przedtem, w jak bardzo wystawnym miejscu się zagnieżdżamy. I żadnego kąpieliska nie widać.
Zatem szybka decyzja - chuj z plażą, jedziemy zwiedzać! (a tak poważnie to mieliśmy zaplanowaną drugą plażę na później)
8. Włoski Hel
Pojechaliśmy zatem dalej przy jeziorze, na niewielki cypelek wcinający się w wodę niby sztylet w gołe ciało. Albo, mniej poetycko, chuj w dupę.
Mieściła się na nim malownicza mieścina xD Sirmione nazywana była. Po drodze na plażę minęliśmy bajkowy zamek w bajkowych uliczkach przy bajkowym kościółku. A przy plaży piękne wzgórza, skarpy, zajebiste fale i woda do kolan przez ponad pięćdziesiąt metrów ;p
Ale streszczając się, na plaży zrobiliśmy wszystko, co na plaży się robi.
9. Włoskie jedzenie
Pozwolę sobie przytoczyć fragment mojej rozmowy z koleżanką, bo myślę, że dobrze w nim opisałem nasz obiadek ;3
A, w takiej facebookowej konwencji, zawsze to urozmaicenie ;)
Ale nie było czasu, tego dnia mieliśmy jeszcze w planach Weronę i Mantuę, a dochodziła 15 :/
10. Werona i cycki Julii
Już tłumaczę. Ci z was, którzy nie czytali lub nie pamiętają Romea i Julii, mogą nie wiedzieć również, że to w Weronie właśnie toczy się cała akcja dramatu. Zaczęliśmy bardzo klasycznie. Uliczki, uliczki, i jeszcze więcej uliczek, prowadzących na plac. A na placu, klasycznie, zabytki. W tym wypadku rzymska Arena z I wieku i symetryczny pałac w wielkim portykiem z kolumnadą. Mamy zdjęcia z legionistami, którzy stali sobie przed Areną :D Oczywiście dopiero po zdjęciu okazało się, że chcieli pieniędzy. Do przewidzenia...
Dla nas to było malownicze, rozjebujące i w ogóle, jednak was chyba nie zachwyci kolejna informacja typu "uliczki,
ALE...
Z placyku weszliśmy na piękny, typowy dla renesansu dziedziniec pokaźnego, majestatycznego pałacu. Bardzo ładny, ale ja nie o tym.
Jak się dowiedziałem, w Weronie istnieje Dom Julii :o Casa di Giulietta - może niewielki, i może do niego nie weszliśmy, ale dotykałem cycków Julii, to się liczy!... Jak jakieś setki tysięcy ludzi :/ Nieźle wypolerowany ten cycek xD Ale fajny posąg mimo to :D Czemu w Olsztynie nie ma na przykład... nagiego Kopernika? xD
No i cóż? Nadszedł wieczór...
11. Mantuę chuj trafił
Mantuę chuj trafił, bo nadszedł wieczór. Wróciliśmy na camping.
//Przepraszam za mniejszą atrakcyjność i polot tego tekstu, ale pisałem go w trzech częściach i to bez wielkiego pomysłu :/
///ST to jednak chuj, zakochał mnie w sobie ;p
Aaaaaaaa, nie zakochiwać się w heterykach, to masakra!
OdpowiedzUsuńNie no, dowaliłeś z tym Kopernikiem :P
OdpowiedzUsuń